Zrzutami nazywamy poroże zrzucane co roku przez zwierzęta jeleniowate – sarny, łosie i jelenie. Te ostatnie pozbywają się poroża właśnie na przełomie lutego i marca. To gratka dla poszukiwaczy. Wielu zbiera je do własnych kolekcji, niektórzy na sprzedaż. Cena zaczyna się od kilkudziesięciu złotych za kilogram, a za największe okazy płaci się dwu-, trzykrotnie więcej. Z poroży wytwarza się oryginalne przedmioty użytkowe i galanterię.
Niestety cześć osób w pogoni za znaleziskami zachowuje się nieodpowiedzialnie. Celowo tropiąc chmary jeleni, zmusza je do ciągłego przemieszczania się. Gruba pokrywa śnieżna, mróz i bardzo ograniczony dostęp do pożywienia to wystarczająco duże trudności dla zwierząt. Zmuszanie ich do ucieczki w takich warunkach, przepędzanie z bezpiecznych i zasobnych w karmę ostoi zakrawa na okrucieństwo.
Zdarzają się przypadki, gdy jelenie wypłaszane są petardami, a chciwy zbieracz „tropi" je quadem. Najprawdopodobniej taka właśnie była przyczyna tragedii w okolicach Ińska w zachodniopomorskim. Wypłoszona chmara przeszło 30 jeleni weszła na zamarznięte jezioro. Lód nie wytrzymał i mimo ofiarnej akcji strażaków 18 zwierząt utonęło.
- To niedopuszczalne, by zwierzęta padały ofiarą zachłanności – mówi Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Państwowych. – Ten przypadek skłonił nas do przyjrzenia się problemowi. W najbliższym czasie Straż Leśna przeprowadzi akcję, którą ma na celu przeciwdziałanie nieetycznym występkom.
Akcja o kryptonimie „Wieniec" (tak określa się poroże jelenia) będzie miała charakter ogólnopolski. Weźmie w niej udział ok. tysiąc strażników leśnych. Będą patrolować szczególnie te okolice, skąd pochodzą doniesienia o nieprawidłowym zachowaniu zbieraczy poroży. Chodzi o egzekwowanie zachowań zgodnych z przepisami. O wsparcie będzie proszona Państwowa Straż Łowiecka i Policja.
Celem nieetycznych zbieraczy są przede wszystkim jelenie. Ich krajowa populacja od kilku lat przekracza 200 tys. osobników i jest być może najliczniejsza w historii. Samce posiadają okazałe poroże – jedna tyka może ważyć nawet 5 kg. W trudnych, zimowych warunkach, zwierzęta gromadzą się w duże stada. Tropienie takich chmar na śniegu zwiększa szanse znalezienia zrzutów.
Jednak ciągłe nękanie takich stad nie tylko osłabia i stwarza zagrożenie dla zwierząt. To również potencjalne zagrożenie dla kierowców. Nietrudno o wypadek, gdy na śliską drogę wypadają zwierzęta, spłoszone przez zbieraczy poroży.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Szczecinie
Dobry, mądry artykuł. Trzeba uświadomić łosie miejskie jaka patologia wkroczyła do lasu
Wezcie sie nie zesrajcie !!
Myśliwym za mało mięsa? Potrzebują poroża.
Jeszcze kilka takich artykułów i wprowadzą opłaty za wstęp do lasu tak samo jak zrobili to z parkami narodowymi. Dobra zmiana.
Weźcie się lepiej za tych co jeżdżą qadami i krosami ci to dopiero płoszą zwierzyne
Wydawać licencje na zbieranie poroży tak samo jak na odstrzał dzików ale w Polsce jest to za proste.
Leśnikom i myśliwym gul z zazdrości skacze, że zwykły obywatel do lasu wejdzie i znajdzie poroże to takie akcje wymyślają, pajace cały las chętnie by ogrodzili i nikogo nie wpuszczali. Banda oszołomów.
Durnie sprzedajcie swoje rogi które wam przyprawiają żony a będziecie mieli duuużo kasy.
za poroze niezle płaca nawet 1 tys zl, oplaca sie
Kładami po rzepaku w Brzozowie i samochodem terenowym z psem
Byłem świadkiem jak zbieracz szczuł psem stado jeleni na zepaku było to w Brzozowo
No tak, jak turysta idzie przez las to dostanie mandat za niszczenie sciolki, ploszenie zwierzat, ale jak straz lesna zapierdala po lesie tymi swoimi terenowkami to problemu nie ma. panstwo w panstwie, my w lesie jestesmy goscmi ale nie zwierzat tylko tych zakompelsionych baranow.