Wiele osób pamięta jeszcze informacje o aferze sprzed 6 lat. Grupa pracowników założyła bowiem firmę-krzak, która odbierała ubrania z kontenerów, sprzedawała je, a zyskami cała ekipa dzieliła się między sobą. Nagłośnione wówczas nieprawidłowości zniechęciły wiele osób do opróżniania szaf ze zbędnych rzeczy i wrzucania ich do zielonych pojemników. Idea warta jest jednak wsparcia i, odkąd pojemnikami opiekuje się w Świnoujściu Zachodniopomorski Oddział Regionalny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, ekipy Towarzystwa Regularnie pojawiają się przy pojemnikach. Także na świnoujskich osiedlach. Zamiast wyrzucić na śmietnik, niepotrzebna odzież z naszych szaf może pomóc w działalności TPD.
Organizatorzy wiedzą o sytuacjach, w których, dary z pojemników próbują zabierać osoby bezdomne. Do pierwszej serii tych kontenerów nie było trudno się dostać. Te najnowsze nie są jednak już tak dostępne dla osób niepowołanych. Pracownicy opróżniający je, od razu wstępnie sortują odzież. Rzeczy nadające się do bezpośredniego przekazania najmłodszym trafiają do nich poprzez ośrodki TPD.
Kwiaty te, które budząc się o świcie rano, były wspaniałe i żwawe, wieczorem będą żałośnie lekkomyślne, śpiąc w ramionach zimnej nocy.
Natura nie czyni skoków.
Istnieje wiele rzeczy, które powyrzucalibyśmy, gdyby nie obawa, że inni je pozbierają.
Francuz istotnie był wspaniałym, a przy tym przystępnym w zrozumieniu, pisarzem, którego doskonałe i błyskotliwe eseje oraz bajeczki do dziś mają znaczenie intelektualne i do dziś doszczętnie niszczą swoim doskonałym wywodem rzekome uzasadnienie protekcjonizmu i wszystkich interwencji państwowych w gospodarce. Bastiat był prawdziwym a przy tym błyskotliwym obrońcą wolnej gospodarki.
Po 1956 roku nastąpiła eksplozja symbolicznego świętowania polskości, świętowania tradycji. Pamiętam 1 sierpnia 1957 roku: pełno ludzi – może byłych powstańców – w panterkach, furażerkach i beretach, z biało – czerwonymi opaskami na rękawach, tłumy na Powązkach, na mieście nastrój jakby miało znowu wybuchnąć nowe powstanie. Mnie się zdawało, że była to szopka, maskarada. Byłem ślepy i głuchy.
Dom to coś, co się ludziom przytrafia, jak cera albo kolor oczu.
Głupi, kto smutki prowiantuje, zamiast je o głodzie trzymać, żeby bestie zdechły jako najprędzej!
Delikatność – nierozłączna podobno z miłością, stanowi czasem jej urok, ale częściej nudę.
Wybierz sobie zawód, który lubisz, a nigdy nie będziesz zmęczony.
Gdy przychodzi natchnienie, zastaje mnie przy pracy.
Obraz gospodarki jest lepiej widoczny przez tylną, zakurzoną szybę, niż przez czysto umytą szybę przednią.
Modle się do niebios o obdarzenie najlepszymi błogosławieństwami tego domu i wszystkich jego następnych mieszkańców. Niech jedynie szczerzy i mądrzy ludzie rządzą pod jego dachem.
Nie mogę określić się jako trockista, nie, ale mam taką inklinację, bo bardzo szanuję myśl Lwa Trockiego i im bardziej ją szanuje, tym lepiej ją postrzegam. Na przykład rewolucja permanentna to niezwykle ważna teza. Trzeba czytać, trzeba studiować, wszyscy powinni to robić, tu nikt nie jest wyuczony.
Śnij jakbyś miał żyć wiecznie. Żyj jakbyś miał umrzeć dzisiaj.
Kiedyś przechodząc późnym wieczorem, widziałam faceta jak wślizgiwał się do takiego kontenera, tylko nogi mu wystawały, tak grzebał w środku. Że też nie bał się, że wpadnie do środka kontenera całkiem.
Kto chwyta węża za ogon, tego on ugryzie.
Gazprom to specyficzny klub – ta sama osoba jest tam prezesem, dyrektorem i trenerem. Alfą i omegą. Z nim nie można dyskutować, bo uważa się za nieomylnego. Zresztą trenerem był tylko z nazwy. W tygodniu nie pojawiał się na treningach tylko przysyłał asystentów. Widzieliśmy go dopiero 10 minut przed meczem, wpisującego ustawienie drużyny. Miał nietypowe metody prowadzenia zespołu. Żeby nas zmobilizować wygłaszał monolog składający się z samych przekleństw.
Ale ja chyba nie zawsze wiedziałem, jak troszczyć się o Ciebie.
Gdy maluję – szemrze ocean. Inni malarze pluskają się w wodzie fryzjerskiej.
Apeluję do wszystkich mężczyzn i wszystkich kobiet, tych znanych i tych mniej znanych, aby ogłosili, że odmawiają odtąd jakiegokolwiek uczestnictwa w wojnie i przygotowaniach do wojny.
Gram, ponieważ to jest jedyny czas kiedy jestem pewien swojej tożsamości. Nie ma tutaj wątpliwości, to jest na papierze.
Chciałem wrzucić ale były przepełnione
przydała by się mapka z miejscami tych kontenerów, bo w mieście stoją różne
Na Chelmonskiego brak kontenerow wiec zabieram do Niemiec i tam oddaje
Moim zdaniem dobra sprawa. Gdy mam ubrania niepotrzebne, bądź za małe mogę je oddać.