8:14. ..38.** przepraszam, ale nie rozśmieszaj Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, autorów encyklopedii muzycznych, redakcji Jazz Forum, polskiego i europejskiego a nawet pozaeuropejskiego świata jazzu, Szwajcarii, bo mieli agenta szwajcarskiego, nie rozśmieszaj ludzi w Niebie, Clarka Terry'ego i Dona Ellisa którzy chwalili Laboratorium (ale mogłeś nie słyszeć tych wielkich jazzmanów zgodnie z twoimi możliwościami niesłyszenia).

Coś podobnego, nigdy nie słyszałem chociaż obsłuchuję secnę muzyczną 30 lat?

Koncert REWELACJA.

I jak tu nie kochać FAMY !!??!

Na scenę wszedł A.Puczyński ze Złotą Płytą- kiedyś muzyk, dziś producent, szef studia. W jednej chwili miałem na scenie kilka osób, które mnie wzruszały w tym miejscu od...1984 r., gdy usłyszałem koncert w amfiteatrze w Ś-ciu Exodusu, gdzie Puczyński grał na gitarze, a potem słuchałem w l.80. Laboratorium, Ścierańskiego i w koncu lat 90. Radulego, z Budką Suflera. Tamten koncert Exodusu z l.80.był jednym z kilku najwspanialszych jakie słyszałem w życiu, brzmienie było niezwykłe, przeżyłem wstrząs, porównuję tamtą muzykę tylko z potem (2006)słyszanym D. Gilmourem w Stocz.Gdańskiej. Muzyka zaś Laboratorium sformatowana była dla ludzi inteligentnych, umiejących docenić pastisz w muzyce, żart, ale też głębsze struktury, kojarzących niby osobne scieżki instrumentów. Ta muzyka budziła wrażliwość. Mam tylko prośbę do Famy: nie przedzielajcie występów muzyką z nagrań (wczoraj występ Bajzla i Laboratorium), nie spłukujcie wrażeń z występów tą muzyką (też zaraz po Laboratorium)- nie tępcie wrażkiwości, dajcie CISZĘ!

Koncert mnie oszołomił, w czym miała udział publiczność, wsród której mało było osób przypadkowych, to widać było po tym jak kilkaset osób nieruchomiało w czasie utworów, muzycy dobrze wiedzą, kiedy ludzie naprawdę słuchają=czytają muzyczny" tekst" utworu. Oszałamiała sprawność instrumentalna tych muzyków, to przecież najlepsi instrumentaliści Polski, czyli, znając trochę pozycję naszych sąsiadów zagranicznych w dorobku jazzu europejskiego, czasem niewysoką czy średnią, najlepsi Europy Środkowej. Najwięksi jazzu to byli Krzysztof Ścierański (nie Marek, jak tu podano) oraz starsi panowie dwaj, Stryszowski i Grzywacz. Uderzało wyrafinowanie podziałów rytmicznych (uczniowie szkół muzycznych powinni tego słuchać na klęczkach, w przyszłości mogę załatwić po znajomości klęczniki z mojego parafialnego), dezynwoltura stylistyczna (czego tam nie było jako" wklejki" w utwór: muzyka wschodnia, blues-rock, improwizacja czysto jazzowa, śpiew saksofonisty Stryszowskiego, itd.), budowanie napiecia poprzez konstrukcję kompoz.

A uwertura do Famy od dziesiątków lat i tak jest autorstwa Old Metropolitan Band (też z Krakowa).

11:59:42 - Spytaj swojej starej, a nie mnie. Idź się wyszczep, załóż szmatę na ryj i klej wargi nizino społeczna.

Gość • Sobota [28.08.2021, 11:30:12] • [IP: 167.114.102.***] łeb jeszcze zajarany?

Swietny koncert. Ich muzyka tak rozgrzewała, ze nie czuło się zimna. Koncert przyniósł atmosfere dawnej FAMY, kiedy to muzyka rozbrzmiewała ze wszech stron, kiedy artystyczną brać studencką widać i słychać było w całym mieście. To już 50-lecie FAMY, ale czy to co dzieje się teraz można jeszcze nazywać FAMĄ? Dziękuję Laboratorium za stworzenie namiastki dawnych festiwalów i życzę wszystkiego najlepszego. I proszę się nie przejmować uwagami malkontentów, którzy z tak wspaniałego koncetu wracają niezadowoleni, bo jedyne odczucia jakie wynoszą to niezadowolenie, bo im jechało marychą. Chodzę na koncerty Famy już od 50 lat i takie duperele nie są w stanie przesłonić mi zadowolenia z uczestnictwa w tak wspaniałym koncercie.

09:55:27 - Nie spinaj dupy.

lepiej marychą niż potem.

Byłem wczoraj na tym koncercie i byłem zachwycony poziomem grania na instrumentach. To najwyższa klasa światowa !! Szczególnie obaj gitarzyści i perkusista, po raz pierwszy chyba w tym amfiteatrze, pokazali jak powinno się grać na instrumentach, żeby zdobyć uznanie w świecie muzycznym.

ale dach przeciekał

Koncert ok ale dlaczego wczoraj z każdego kąta amfiteatru waliło marychą, przecież to jest publiczny obiekt kultury a nie melina gdzie można prawie oficjalnie jarać joyty i pić alkohol, na trybunach siedzieli nie tylko wyluzowani famowicze, kto odpowiada za ten bałagan?

Byłem, bo sobie pomyślałem, a co sobie będę nie był - wzułem laczki, pelerynę i poszedłem. A tak na marginesie, to bardzo dobrze grali.