„Zgłosiłam się do punktu szczepień tak jak apeluje dyrekcja; punktualnie na wyznaczoną godzinę, ”- relacjonuje kobieta.” Nie mam zastrzeżeń do terminowości szczepień.” -dodaje. Co ją zatem zbulwersowało…?
Mieszkanka nie może zrozumieć jak można tak zorganizować miejsce masowych szczepień. Najpierw trzeba wejść do pomieszczenia w którym pobiera się deklaracje, a następnie je wypełnić. I tu zaczyna się koszmar. Brakuje najmniejszego choćby stoliczka przy którym na spokojnie można by usiąść i wypełnić formularz. „Ludzie radzą sobie jak mogą”- mówi relacjonuje jak; „za stoliczek muszą robić plecy człowieka z kolejki. W dodatku, deklaracji nie możemy wypełnić pod dachem bo w pomieszczeniu jest za mało miejsca. Ludzie muszą wyjść przed budynek. Gdy ja tam byłam kropił deszcz..”
-„Pamiętam, że na samym początku akcji szczepień przed szpitalem stanął niewielki namiot. Chyba wojskowi wtedy pomogli”- mówi . Co za problem aby ludzie na spokojnie mogli przysiąść pod taką wiatą… Napiszcie coś o tym, może jeszcze coś zrobią. Uwag mieszkańców nie publikujemy po to by „dopiec” pani prezes. To zwykły dziennikarski obowiązek pisać o sprawach, które bolą czytelników. Z nadzieją, że odpowiedzialni za sytuację postarają się to zmienić…
kretyni, sami siebie osmieszaja. ida sie zaszczepic na smiertelnego telewizyjnego wirusa, a stoja tak blisko siebie ze idzie poczuc kto co jadl na obiad hahahhaa :D zalosne te polaczki ani krzty rozumu ze cos jest nie tak
13:01:20 Nie kawę czy też ciastko ale przygotować odpowiednio punkt do szczepień ludzi.
do gościa 147*** Zobaczymy jak będziesz śpiewał jesienią.
Bardzo skuteczna szczypawka. Śmiertelność na najmodniejszą chorobę po uszczypnięciu nawet pięć razy wyższa, niż bez uszczypnięcia. A to tylko statystyki z Ministerstwa Zdrowia...
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Mają listę i mogą wyczytywać nawet po imionach i pilnować kto na którą godzinę. NFZ powinien odebrać im możliwość prowadzenia szczepień w takich warunkach.
Po co Wy się ludzie w ogóle" szczepicie" i dajecie sobie wstrzyknąć jakieś gówno nie wiadomo na co...?
Ten preparat nie ma prawa nazywać się szczepionką, bo nie przeszedł cyklu badań i rejestracji który trwa ok 10-ciu lat.
...i dlaczego mnie to nie dziwi...wkrótce dyrekcja znowu odpowie...i jak zawsze wciąż winni ludzie...czego oni właściwie chcą?i jak zwykle...przecież my nie mamy sobie nic do zarzucenia...i skąd ja to znam?...
Ludzie opanujcie sie po co dajecie sobie to cos wstrzykiwac...
taaa, powinni jeszcze serwować kawę i ciastko...Miałam termin 18 maja na 14:30. Przyszłam 5 minut przed czasem z wypełnioną w domu deklaracją (formularz pobrałam z internetu), Wszystko trwało 10 minut (nie licząc 15 minut w poczekalni po szczepieniu). Tak samo było za pierwszym razem 13 kwietnia : 10 minut plus 15 w poczekalni). Myślę że gdyby każdy zastosował się do terminu, nie byłoby problemu. Ale jak to u nas bywa, ludzie przychodzą dużo wcześniej, żeby dla nich starczyło. ...