Nie wiadomo czy przyczyną jest uraz czy choroba ale faktem jest, że od dwóch dni cierpi nie mogąc się podnieść. Kobieta zapewnia, że wczoraj dzwoniła do różnych możliwych służb. Bez skutku.
fot. Czytelnik
Z informacją o zwierzęciu na działce nr 256 przy ulicy Szkolnej zadzwoniła w sobotę mieszkanka. „Nikt nie chce zainteresować się losem zwierzęcia! - mówi. Do kogo można jeszcze zadzwonić!? pyta pani przejęta losem sarenki. Zwierzę tymczasem nie może o poruszać się o własnych siłach.
Nie wiadomo czy przyczyną jest uraz czy choroba ale faktem jest, że od dwóch dni cierpi nie mogąc się podnieść. Kobieta zapewnia, że wczoraj dzwoniła do różnych możliwych służb. Bez skutku.
fot. Czytelnik
Zwierze tymczasem leży i cierpi. „Ostatnią deską ratunku pozostaje jeszcze pan Piotr Brański z ośrodka dla dzikich zwierząt w Warnowie. Nie wiadomo jednak jak długo przyjdzie czekać na interwencję. A może jednak w mieście znajdzie się ktoś kto pomoże i zaopiekuje się zwierzakiem?!
źródło: www.iswinoujscie.pl
Tyle weterynarzy i co... Wstyd
proponuję zadzwonić do Stowarzyszenia Zielone Wyspy ;-)
Boże bidulka : (
Czytelniku zwierzęta w naturze zdychają. Nikt nie prowadzi ich na koniec tęczy jak na kreskówkach.
Ciekawe, czy leśniczy został przez kogokolwiek powiadomiony... Jakoś nie mam wiary w to, że ktoś kogoś powiadamiał, tym bardziej jeśli kobieta" dzwoniła do różnych możliwych służb" nie precyzując do kogo. Może uwierzę w jedną próbę, która zakończyła się porażką i nie do służby, tylko może do weterynarza.
W Swinoujsciu nie ma weterynarza..nie zasługują by tak ich nazywać..wstyd
a gdzie obrońcy zwierząt - nima!!
Masakra. Naprawdę żądny weterynarz ze Swinoujscia nie jest w stanie pomóc tej sarence.