Zawsze po takich upadkach zwłaszcza codzienni i całoroczni rowerzyści zastanawiają się, co się stało - nie z pustej ciekawości, lecz by ustrzec się pewnych niebezpieczeństw oraz ze zwykłej solidarności i współczucia. Gdy niedawno rowerzyście chyba na Grunwaldzkiej odłączyło się przednie koło, ktoś na forum rozumnie przypuścił, że wskutek niedociśnięcia zacisków - zaraz sprawdziłem zamocowania koła u mnie. A tam, na Chrobrego utrapieniem rowerzystów jest dawno nie remontowana ulica, na której kierowcy unikając dziur i sfałdowań przy krawężniku, jadą na środku ulicy, nie zachowując określonego w kodeksie dystansu 1 metra do rowerzystów (poruszających się na kontrpasie).To straszne gdy kruchy jak komar rowerzysta widzi rozpędzony samochód jadący z naprzeciwka i mijający go w odstępie np.50 cm. Jak powtarzała policjantka-rzeczniczka B.Olszewska rowerzyści nie są niczym chronieni - to banał, ale kierowcy w samochodach o tym zapominają.

do 31 sierpnia Niemcy mają zamkniętą Granicę dla Turystów Jednodniowych

tu chyba komentarz jest zbędny... żenada to jedyne słowo które pasuje do 30 letniej kobiety która z pada z roweru jak z 9 piętra i walczy o życie w karetce... rośnie nam pokolenie kalek, , , ,