Przed 21.00 wozy Państwowej Straży Pożarnej pognały na sygnałach do budynku przy ulicy Konstytucji 3-go maja. Zgłaszający poinformował o zadymieniu na klatce schodowej budynku. Zaraz po przybyciu na miejsce strażacy stwierdzili, że zgłoszenie to fałszywy alarm.

Nie na długo... Wkrótce dyżurny straży pożarnej otrzymał informacje o wejściu do mieszkania. I znów alarm i gnający ulicami wozy strażackie. Także około 21.30 ekipa PSP wchodziła do mieszkania kobiety przez okno domu przy ulicy Krzywej. Starsza pani nie mogła samodzielnie otworzyć drzwi więc potrzebna była pomoc strażaków. Na miejscu była policja. Wezwano także pogotowie które przebadało panią.

Późnym wieczorem, po godzinie 22.00 kolejny alarm i mobilizacja ratowników. Tym razem wozy bojowe gnały w kierunku hotelu Radisson. Charakter i wielkość budynku sprawiła, że na miejsce zadysponowano wzmocnienie w postaci zastępu Wojskowej Straży Pożarnej. Na miejscu okazało się, że alarm jest fałszywy. Tym razem winna był jednak nie fałszywa informacja ale wzbudzenie czujki przeciwpożarowej w hotelu. Pojawienie się strażaków na sygnałach obok reprezentacyjnych obiektów hotelowych wzbudziło wielkie zainteresowanie przechodniów, otaczających miejsce akcji.

Na błędne wykrywanie czujki człowiek nie ma wpływu. W przypadku jednak nie mających uzasadnienia zgłoszeń do zdarzeń w domach czy mieszkaniach informatorzy muszą mieć świadomość, że grożą im dotkliwe sankcje. Za takie wprowadzenie w błąd ratowników grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.! Warto o tym pamiętać zanim beztrosko chwycimy za słuchawkę telefonu. Tym bardziej, że może się zdarzyć iż, w tym samym czasie ratownicy będą naprawdę potrzebni w innym miejscu.

źródło: www.iswinoujscie.pl