- Spojrzałem, że to taka sympatyczna, miła rzecz, no to po służbie wsadziłem to do samochodu i stwierdziłem, że oddam to do redakcji, żeby ta odnalazła właścicieli i oddała znalezisko w ich ręce. Szkoda, żeby taka sympatyczna rzecz, gdzieś tam się zmarnowała. Niech to idzie dalej w świat.
Mężczyzna wspomniał, że nie umie dobrze języka niemieckiego, dlatego poprosił znajomego o przetłumaczenie zawartości butelki. Niestety nie udało się. W szczelnie zamkniętej butelce znajdują się trzy listy ozdobione kokardką i spinaczami z serduszkiem (jeden od żony, drugi od córki i ostatni od wnuczki) napisane w języku niemieckim. Butelka jest wypełniona muszelkami i sztucznymi kwiatuszkami. List dotarł z Bansinu, w wodzie dryfował najprawdopodobniej od około dwóch miesięcy.
Każdy z listów opowiada o tym, jak bardzo kobiety kochały mężczyznę. W liście od żony jest również wspomniany moment poznania męża, młodzieńcze lata.
Jest nas na świecie coś ok. 6 miliardów. Niech każdemu na" odchodne" wrzucą do morza butelkę...
W sumie nie powinno się zaśmiecać morza ani innych miejsc. Może to romantyczne, ale nie powinno się tego praktykować, na morzu, za bo 50 lat same butelki w wodzie będą. Można by inne miejsce wyznaczyć np na cmentarzu właśnie na takie butelki..lub napisy na ścianie.? Takie dryfujące przypadkowo butelki, mogą zwierzęta morskie poniszczyć, a taka butelka nikomu życia nie uratuje...
Moim zdaniem powinna wrócić do wody. To bardzo sentymentalna rzecz.
Pozdrawiam Pana Dariusza Czesław
Poprosił znajomego, ale nie udało się. Dlaczego?
[IP: 80.245.189.***] Nie może to być prywatna korespondencja, skoro wysyła się ją w butelce. Gdyby butelkę lekko przedziurawiono np. w korku, to powoli poszłaby na dno, byłaby prywatnym, intymnym tekstem - a jeśli się pisze w języku zrozumiałym dla innych i wysyła korespondencję nadając jej trwałość, to nie jest to prywatna korespondencja. Otworzyć butelkę i przeczytać tekst trzeba było, bo rzadko kiedy, ale jednak zdarza się wysyłane tą drogą wołanie o pomoc lub inna istotna informacja. Po drugie nie nazwę stosunku do tego wydarzenia ciekawością, przynajmniej" próżną ciekawością" - ujawniono tyle, ile to jest stosowne, nie zdradzając nazwisk autorów, nie epatując szczegółami. To sprawia, że Redakcja i znalazca butelki nie wywołują u innych niedobrych emocji, ciekawskości (o, to trafniejsze określenie). Zachowano stosowność w opisie tego znaleziska.
Nie udało się przetłumaczyć, ale przynajmniej wiemy co napisali! Buhahaha! Kto pisał ten artykuł? Dobrze, że mimo iż nie umiem tego przetłumaczyć wiem o co chodzi :D
Facet. .zaspokoiles ciekawosc wiec teraz oddaj prywatna korespondencje tam gdzie jej miejsce.
U nas z" miłości", stawia się jak największy pomnik na cmentarzu...mnie się podoba, to inne podejście do pochówku...nie na pokaz.
Panie wrzuć tę butelkę z powrotem do morza !Niech sobie tam spokojnie dryfuje !ludzie są bardzo ciekawcy! Po co wywoływać sensację !
Ja też wysłałem list w butelce w 1995 roku i nie ma odzewu do tej pory. Może nikt nie znalazł i odzewu nie ma.
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
Pochówek bliskiej osoby na morzu. ...A list od bliskich do zmarłego... Tak to wygląda...
Zbyt często butelki z żalu się opróżnia, a nie napełnia.
tak sie robi pochowek na morzu, Adler Schiffe tez ma to w ofercie, taka butelka to ostatnie pozegnanie rodziny ze zmarlym, trzeba wrzucic do morza niech plywa. ...w lesie tez maja opcje tzw. anonimowo, kupuje sie drzewo w wydzielonym do tego celu lesie i pod takim drzewem zakopuje sie urne...nie trzeba wiązać dzieci do cmentarza i wystawiac wielkie pomniki. ...skromnie a jak rodzina pamieta to zapali swieczke tam gdzie pamieta...
No to wyjątkowa sprawa. Niemcy zakopują swoich bliskich w lesie jak psy i koty. Widziałem kiedyś jak facet kopał dziurę w szczerym lesie gdzie zbierałem grzyby, a potem urnę wystawił.
Waldek z K1
Możliwe, że zaginął na morzu adresat tych listów...
Pewnie zginął na morzu lub w nim spoczywają jego prochy.Rybacy powinni zabrać butelkę i wrzucić ja na pełnym morzu gdzie jej miejsce.
Prawdopodobnie prochy zostały rozsypane na morzu, a te listy to ostatnie pożegnanie, należy tą butelkę z powrotem wrzucić do morza.
jeśli nie udało się przetłumaczyć tych listów, to skąd wiecie o czym są?
Nie do końca rozumiem. Kobiety tam pisały, jak poznały mężczyznę, bo już wiedziały, że nie żyje? To było coś w rodzaju epitafium?
Nie czytałem ale z samego opisu promieniuje miłość rodzinna! 😍
Wzruszajace...
Piękne!