We wtorek przed budynkiem na ul. Matejki zjawiła się cztery wozy strażackie. Wszystko wyglądało, jakby miała być prowadzona poważna akcja, ale był to na szczęście tylko fałszywy alarm.
- Zdarzenie z 23 kwietnia zostało zakwalifikowane jako alarm fałszywy w dobrej wierze. Było spowodowane prowadzonymi pracami remontowymi i cięciem materiałów budowlanych które spowodowało wyraźne zapylenie. Osoba która przekazała zgłoszenie zauważyła chmurę „dymu” i uznała że pali się mieszkanie lub dach w bloku wielorodzinnym. W związku z powyższym zadysponowano zastępy z JRG 1, zastęp z WSP oraz zastępy z JRG2 które dojechały pod przeprawę promową skąd zostały zawrócone z uwagi na brak zagrożenia - wyjaśnia kpt. Marcin Kubas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej W Świnoujściu.
Takich dzwoniących należy masowo exterminować, bo to są społeczne szkodniki... Same straty są przez takich cepów.
15:43 Czytać szerzej! Nie ma co i kiedy się zacząć, bo w tekście zaznaczono: straż odróżnia wezwanie w złej wierze od tego w dobrej wierze.Owszem, byłoby idealnie wszystko sprawdzać, ale też sprawdzanie trwa bezcenne minuty i czasem lepiej jest działać szybko niż nieomylnie.
Gość • Piątek [26.04.2019, 15:41:57] • Popieram, w tym wypadku posiadanie komórki wyłącza myślenie. Mam telefon to dzwonię. Żaden z tych sygnalistów nie pofatygował się zrobić 20 kroków by sprawdzić czy jest jakiekolwiek zagrożenie.
Ciekawi mnie, kiedy zacznie się ODPOWIEDZIALNOŚĆ za takie wezwania?
Widac nie kazdy powinien miec dostep do telefonu... masakra
Kiedyś chcąc rozpalić piec na opał stały latem, trudziłem się z tym długo, a dym cofał się i szedł przez mieszkanie, bo to chyba efekt braku ciągu wskutek nieprawidłowej relacji temperatur w piecu i w kominie. Otworzyłem drzwi, a dym kłębił się, zwracając uwagę sąsiadów. Przybiegł jeden z nich i podniecony zapytał, czy się nie pali. Taka baczność podobała mi się - to jest po prostu empatia, dbanie o dobro nie tylko swoje. Mimo to następnym razem rozpalałem prawie nocą, w ciemnościach. A po jakimś czasie zacząłem przed rozpałką ogrzewać powietrze w samym kominie i wtedy już cofki nie było. Te cofki tylko latem.
Pelaśkę gróz wywożą tam pylą i się nie przejmują mają wszystkich w dupie.
Wszystkie wiadomości macie na czasie same niusy
dzisiaj jak sie robi takie romonty za granica sa sa specjalne odkurzacze a tu nooo nie dajmy sie zwarjowac