Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [26.03.2012, 00:28:22] • Świnoujście
Molo w Świnoujściu (2)
Świnoujskie molo w całej krasie, ok. 1910 roku. (fot. Archiwum autora
)
W odcinku poprzednim przypomnieliśmy okoliczności powstawania w nadbałtyckich miejscowościach, na wyspach Uznam i Wolin charakterystycznych plażowych budowli, określanych jako nadmorskie mola spacerowe. Pierwsze powstało w Międzyzdrojach, następne w Heringsdorfie. Ponieważ fakt posiadania mola, pomyślanego w pierwszym rzędzie do przyjmowania statków pasażerskich, nobilitował wręcz daną miejscowość, podnosił jej rangę i atrakcyjność, to budowlę taką zafundować sobie musiało także Świnoujście. Ówczesny burmistrz miasta, jak wynika to z opinii osób mu współczesnych, sprawę tę traktował niemal jak osobistą, prestiżową.
Tym bardziej, że w dziele tym wyprzedzili go, było nie było burmistrza największego kurortu u ujścia Odry, burmistrzowie mniejszych sąsiednich miasteczek, wręcz wsi. Tkwił w tym pewien paradoks. Świnoujście jako port morski, było znakomicie przygotowane do przyjmowania nie tylko stateczków białej floty ale też nawet dużych pasażerskich jednostek pływających i molo, jako miejsce cumowania statków, było tu absolutnie niepotrzebne.
Pozostawał jednak jeden argument – prestiż burmistrza i miasta, oraz chęć prześcignięcia konkurencji. Rajcy miejscy, mający swoje rozliczne interesy w rozwoju nadmorskiej infrastruktury, stanowisko pana burmistrza ochoczo wsparli.
Widok nowej dzielnicy nadmorskiej, z przełomu XIX /XX w. (fot. Archiwum autora
)
Nie wyprzedzajmy jednak zdarzeń i przypomnijmy, jak to ze świnoujską dzielnicą nadmorska było. Stosunkowo późno bo w 1888 roku, burmistrz Świnoujścia i rajcowie miejscy uznali wreszcie za sprawę najważniejszą dla rozwoju miasta, wyjście z urządzeniami kąpieliskowymi i infrastrukturą uzdrowiskową, jak najbliżej morza. Było to nie tyle sprawą honoru ale i gospodarcze być albo nie być dla miasta. Inne nadmorskie miejscowości już wcześniej podjęły duże inwestycje, by w bezpośredniej bliskości brzegu morskiego umożliwić zbudowanie hoteli, pensjonatów i placówek gastronomicznych. Przecież przybywający goście tej bliskości morza tu poszukiwali ! W wypadku Świnoujścia o celowości i opłacalności takich działań przekonały działania berlińczyków Filipa Wertheima i Juliusa Haacka, którzy na wykupionych od państwa za psi grosz, nadmorskich wydmach, pierwsi budowali hotele i pensjonaty. Co ważniejsze, mieli na nie ogromny popyt i osiągali niezłe zyski. O ironio, działania te, wcześniej uznawane były przez wielu racjców miejskie za nonsens. Teraz zaś, zdecydowali oni nawet o wprowadzeniu zakazu sprzedaży dalszych terenów nadmorskich, osobom nie będącym mieszkańcami Świnoujścia. Darujmy jednak sobie zmiany w świadomości ojców miasta sprzed ponad stu laty. Pomysły współczesnych, są także czasami dość oryginalne. W każdym razie, u schyłku XIX wieku, w ciągu kilku lat, rozrosło się świnoujskie uzdrowisko nad wyraz wspaniale, z promenadą, urządzeniami kąpieliskowymi, źródłami solanki, unikalnym parkiem i Domem Zdrojowym. W wiek XX wkroczyć miało Świnoujście jako najznamienitsze kąpielisko morskie i ośrodek lecznictwa zdrojowego nad Bałtykiem. Było też ważnym węzłem pasażerskiej żeglugi przybrzeżnej. Nic dziwnego, że liczba gości kąpieliskowych rosła lawinowo. O ile w 1890 r. liczba gości wynosiła zaledwie 4933 osób to w 1905 doliczono się już 32.928. Jakże więc taki kurort mógł pozostawać bez tak modnego wówczas mola ?
Świnoujskie molo widziane z lotu ptaka, 1901 r. (fot. Archiwum autora
)
Do budowy tej przedziwnej konstrukcji przystąpiono jesienią 1897 roku według projektu miejscowego architekta miejskiego nazwiskiem Tietz. Wydatki z tym związane, całkiem zresztą spore, pokryte zostały z kasy miejskiej. Przez szereg miesięcy zaciekawieni świnoujścianie jako cel nadmorskich spacerów mieli oglądanie placu budowy. Zadziwiały ogromne ilości wielkich dębowych i modrzewiowych pali, dostarczonych z karsiborskich i warnowskich lasów, parowe kafary wbijające je w plażę i morski grunt. Zwolna powstawała zadziwiająca budowla. Tuż przed sezonem, 2 czerwca 1898 roku, molo świnoujskie przekazane zostało do publicznego użytku. Było zaiste imponujące !
Budowla była naprawdę imponująca ! Świnoujskie molo w poczatkach XX wieku.(fot. Archiwum autora
)
Konstrukcja rozpoczynała się pomostem na palach już w połowie plaży, by wprowadzić do wnętrza wielkiego pawilonu stojącego już w całości w morzu na setkach pali. Wejście do głównego pawilonu flankowały z dwóch stron wieżyczki, na których szczytach znajdowały się zadaszone platforemki widokowe. Pawilon główny otaczały galeryjki spacerowe i narożne małe pawiloniki zwieńczone spiczastymi wieżyczkami. Pomost wejściowy z drugiej strony stojącego na wodzie pawilonu, wychodził na odległość około 100 metrów w morze. Jego końcowe kilkanaście metrów w wodzie, było miejscem do cumowania spacerowych łodzi wiosłowych i żaglowych.
Wnetrze pawilonu na molo, sala koncertowa i restauracyjna. (fot. Archiwum autora
)
Wnętrze pawilonu głównego, obszerne, przykryte stropem o misternej koronkowej konstrukcji, wykorzystywane było jako restauracja oraz sala koncertowa, obliczona na sporą liczbę gości. W małych pawilonikach, usytuowanych wzdłuż prowadzącego do pomostu na wodzie rozmieściły się sklepiki z pamiątkami i kosmetykami, słodyczami i tym wszystkim co czyniło gościa plażowego szczęśliwym. Ilością wieżyczek, pawiloników i koronkowych ozdób, świnoujskie molo na głowę biło budowle stojące w konkurencyjnych Międzyzdrojach czy Ahlbecku. Aliści radość z czasem okazała się połowiczną.
Towarzyska sielanka na tle świnoujskiego molo w początkach minionego wieku. (fot. Archiwum autora
)
Molo, poza niewątpliwym prestiżem przysparzało też miastu wiele kłopotów i nielichych wydatków. Mimo, że wszystkie możliwe pomieszczenia bywały w okresie sezonu wydzierżawiane, stanowiło ono bardzo duże obciążenie budżetu miasta. Jak wynika z korespondencji Zarządu Uzdrowiska w 1900 roku tylko z tytułu prowadzenia Łazienek Króla Wilhelma, o których to niegdyś pisałem, powstał deficyt blisko 750 000 marek. Niemal takie same straty generowało molo. Wszystko to znacznie przekraczało możliwości płatnicze miasta. Ale jak to się mawia „Szlachectwo zobowiązuje” i mimo braku entuzjazmu ze strony części rajców miejskich, deficyt jakoś pokrywano. Szczególnie trudno było utrzymać budowlę w latach pierwszej wojny światowej, kiedy to plaża i obiekty na niej stojące, były praktycznie puste i niestety niszczały, a samorządy były również ograniczane przepisami o gospodarce wojennej. Pierwsze lata po I wojnie światowej, były także chude i właściciele restauracji i sklepików ulokowanych na molo, jak i na promenadzie, z trudem wiązali koniec z końcem. Wpływy do budżetu Zarządu Uzdrowisk były więc bardzo mizerne. Zaniedbywane, nie remontowane molo i związane z nim budowle, zwolna podupadały. Ostateczny schyłek tej budowli nastąpił w 1922 roku. W wyniku kilkudniowego potężnego sztormu, konstrukcja jej została tak silnie nadwyrężona, że koniecznym okazało się wyłączenie obiektu z użytkowania. Wkrótce potem ogłoszono decyzję o likwidacji i rozbiórce. Odbudowa nie opłacała się ze względu na stan techniczny, ale nie tylko. W wyniku „cofania” się linii brzegowej, pawilon główny i przeważająca część pomostów stojących niegdyś w morzu, znalazły się już głęboko na plaży. Obiekt został jeszcze tego samego roku rozebrany.
Użytkowe funkcje rozebranego mola przejął zbudowany w niewielkiej odległości około 1911- 1912 roku specjalnie zbudowany pomost cumowniczy a w kilkanaście lat potem nowe molo. O tym jednak napiszę w kolejnym odcinku.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Popatrzcie się tylko jak u nas morze się cofa. Gdyby nawet to się ostało to budynek mola byłby tu gdzie jest centrum ratowników a pomost kończyłby się 10 metrów w morzu. Chyba że zrobić molo na kółkach i co roku przesuwać
tam byla mleczarnia przed wojną - na przeciwko urzędu
NIE NA TE CZASY TAKIE MOLO ZASTANOWCIE SIE !
249 - chodzi o niebieski budynek z kominem na przeciwko poczty na W.P.?
Szkoda też tych ruskich? łaźni. Kto tam był choć raz wie o czym piszę. Stały na przeciw urzedu
ale bylby wrzask moherow jakby miasto robilo molo. ...woleli by na kosciol..biedne dzieci itp.
to prawda mieszkam tu od 50 lat i troszke wiem cos na ten temat
FOTKI SĄ, WYWALA SIĘ KASĘ NA NOWE PROJEKTY, A NIE MOŻNA ODTWORZYĆ TAKIEGO MOLA I POBUDOWAĆ NA NOWO ? I TAK WSZYSTKIE CENNE BUDOWLE ZABYTKOWE W TYM MIEŚCIE WYGINĘŁY...
Falochron jest molem. Przynajmniej nie przecina plaży.
Kto pamięta ściemnianie Baltic Parku z molem?? skończyło się na mega blokowisku...
To fantastyczne!mieszkam w tym miescie od urodzenia i wlasciwie nigdy nie interesowalam sie jego historia, az do teraz.Dziekuje Panu za b. ciekawe informacje.
az zal ogladac te stare fotki i pomyslec jakich tu...mamy przy wladzy.,
powinno byc u nas molo a nie deptaki w centrum miasta. deptak w nadmorskim miescie powinien byc na promenadzie ewentualnie nad kanalem szkoda ze nasi wlodarze mysla inaczej i utrudniaja zycie mieszkancom
Miło popatrzeć na tak imponującą budowlę złaszcza że powstała w tak krótkim czasie. Teraz pewnie też by tak szybko wybudowali ha ha ha tylko brak kasy
Ale oni nie mieli naszego Urzędu Morskiego ktury chętni zamknąłby plaże i wydmy.
To se ne wrati.
Jeszcze do niedawna mieliśmy molo położone najdalej w głąb lądu, to z czerwoną budką dla ratowników.
a te nierentowne łazienki nie były przypadkiem cesarza fryderyka?
Gratulacje p.Józefie za WYSPIARZA ROKU czekam na wszystkie pana informacje o naszym mieście...pozdrawiam.
RZEBY COS POSTAWIC TRZEBA MIEC MONY MONY. MONY.ZAWSZE MAMY IMIELISMY SLBYCH WODZOW ZAWSZE KARMIA NAS IDEOLOGJIA A NIE EKONOMIA
Zadziwiające jest to ze w XIX wieku mozana było postawic molo a w XXI nie mozna ?
Przemijanie...
TO juz minelo i wtakiej formie juz nie wruci SZKODA