Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [07.12.2009, 06:45:48] • Świnoujście
Świnoujście a motoryzacja Cz. 1
Wspaniały automobil na uznamskich drogach, pocz. XX w., (fot. Archiwum autora
)
Stojąc w długaśnej weekendowej kolejce do promu, zadumałem się nad rozwojem motoryzacji w ostatnich kilku dziesięcioleciach, którego to rozwoju obserwatorem a i uczestnikiem byłem. I tak narodził się pomysł podzielenia się z czytelnikami związanymi z tym tematem refleksjami.
Jakże inaczej przed ponad stu laty było ! W wychodzącym w pobliskim Wolgaście dzienniku „Wolgaster Zeitung” w czerwcu 1902 roku, w dziale miejskich zdarzeń wyczytać można było następującą wiadomość: „Wczoraj wieczorem przez nasze miasto przejechały dwa automobile i pojechały dalej szosą na Grefiswald“ Ta jakże frapująca informacja napisana została ze śmiertelną powagą, z taką przynajmniej jak w dzisiejszej, miejscowej prasie doniesienia o wizycie premiera albo i Dody. I kto mógł wówczas przewidzieć, że w sto lat potem każdego dnia przez nadmorskie miasta przejeżdżają każdego dnia tysiące samochodów.
Sielanka, sprzed stu laty, kiedy to kilka pojazdów w ciągu dnia przejeżdżało, mijała z każdym rokiem i liczba automobili rosła nieubłaganie. Przykład szedł z góry. Na wyspę swym żółtym Rolls Royce’m przybył nawet sam cesarz pan. Odnotowano m.in., że na trasie z Heringsdorfu do Świnoujścia i powrotnie, przemknął był pewnego dnia automobil Rolls-Royce w kolorze żółtym, a w nim incognito sam cesarz Niemiec Wilhelm II. Jak to zwykle bywa otoczona tajemnicą podróż cesarska stała się wnet tajemnicą publiczną, a na trasie przejazdu tysiączne tłumy pozdrawiały monarchę.
Z lektury prasy można też się dowiedzieć, że dokładnie przed 100 laty doszło w pobliżu Świnoujścia do pierwszego, odnotowanego wypadku samochodowego. Tym razem „Swinemünder Zeitung” z jesieni 1909 roku donosił, że „Na szosie koło Łunowa konny wóz rzeźnika z Ostswine ( Warszowa), którym jechał on wraz z synem do Dargobądza po bydło, został potrącony i wpadł do rowu. Koń wraz z furmanka przewrócił się a jadący nim doznali potłuczeń. A auto ? Kierowca oddalił się” Jak widać, pewne obecne obyczaje mają bardzo głębokie korzenie !
Rozwijająca się w wielkim tempie komunikacja samochodowa mimo problemów ze sforsowaniem Świny, a także pozbawionej jeszcze wówczas przeprawy mostowej Piany, stawała się coraz ważniejszym sposobem docierania na wyspy. Uzupełniało to istniejącą już od 1876 roku komunikację kolejową, łączącą ten zakątek ze światem. W międzyczasie dokonała się premiera pojazdów z napędem spalinowym, które stworzyły nowe możliwości połączenia śródlądzia z miejscowościami na wyspie. W dalszym jednak ciągu powiedzieć można że od połowy XIX wieku do I wojny światowej było to dostępne tylko dla warstw panujących, arystokratów i finansjery. Ni inaczej też było po I wojnie światowej w latach Republiki Weimarskiej. Tu spotykało się prominentne osoby z filmu, teatru i radia, które też narzucały styl życia. Ta względną dostępność kąpielisk uznamskich, wiązała się z coraz lepiej funkcjonującą komunikacją kolejową ale też z rozwojem motoryzacji i sieci dróg. Posiadanie własnego samochodu czy motocykla stało się już istotnym czynnikiem wzrostu mobilności społecznej, także turystom ze śródlądzia umożliwiło spędzenie tu weekendu. Odległość od Berlina wynosiła około 175 km, od Szczecina 75 a to do takich podróży skłaniało. Zamieniało to Świnoujście w punkt rozdzielczy gości i coraz bardziej wypełniony przyjezdnymi ul. Było tak ciągłego jeszcze braku możliwości szybkiej przeprawy przez oddzielającą od zachodu od stałego lądu Pianę a od wschodu Świnę.
Na Placu Wolności królowały dorożki i aut jak na lekarstwo, był to 1920 r. (fot. Archiwum autora
)
Mimo tych przeszkód obecność motoryzacji była już widoczna niemal na każdym kroku. Jak ze starych fotek wynika, auta parkowały w wielu punktach miasta, a w niektórych tworzyły już wręcz problemy. Na pocztówce sprzed 90 laty widać już na wschodniej stronie Świny nawet kolejkę do promu. Okazało się też że motoryzacja to także nowa, pasjonująca dziedzina sportu. Świnoujście od 1923 r. stało się miejscem corocznie rozgrywanych wyścigów motocyklowych o puchar kąpielisk. Było to wspaniałe widowisko, przyciągające do miasta tysiące zwolenników tej nowej wówczas dziedziny sportu. Prawie w tym samym czasie powstała też nowa tradycja i forma życia towarzyskiego a mianowicie sierpniowa rewia samochodów na nadmorskiej promenadzie i doroczny bal automobilistów w sali balowej Domu Zdrojowego. Oczywiście była to rozrywka dla ludzi wyjątkowo majętnych. Tym niemniej, niemal wszystkie liczące się pensjonaty i hotele na promenadzie zaczęły dbać o interesy zmotoryzowanych. Wyrażało się to m.in. w tym, że standardem stało się posiadanie własnego parkingu do dyspozycji zmotoryzowanych gości i ich wspaniałych maszyn.
Rewia samochodowa na promenadzie. A w narożniku zdjęcie obrazujące narastanie parkingowych problemów. (fot. Archiwum autora
)
Punktem zwrotnym w swoistym otwarciu wysp i miasta dla zmotoryzowanych turystów uznać należy budowę mostów drogowych na drodze B 110 w Zecherin i B 111 w Wolgaście. Nastąpiło to już po I wojnie światowej w latach 1930 i 1931. W kierunku Świnoujścia i kąpielisk Uznamu i Wolina ruszyła już bez przeszkód tysięczna blaszana lawina. Było to szczególnie widoczne kiedy to wraz ze wzrostem dobrobytu w Niemczech, samochód przestał być czymś elitarnym, a stawał się dobrem bardziej dostępnym. Nawet dla średnio zarabiających stawał się on z czasem dostępny. Wraz z tym rozwijały się bardzo usługi samochodowe a więc warsztaty naprawcze, stacje benzynowe a nawet t.zw. garaże. Pod nazwą tą rozumiano miejsca gdzie naprawiano ale też i wynajmowano lub sprzedawano samochody. W Świnoujściu powstało też kilka całkiem przyzwoitych warsztatów i 3 wspomniane „garaże”. Było normalnym, ze w renomowanym warsztacie czy garażu można było dokonać naprawy, przeglądu tankowania. Z czasem powstały tu też przedstawicielstwa handlowe kilku znanych firm m.i. BMW, DKW, Auto-Union, NSU. Jeden z bardziej wziętych „garaży” posiadających sporą klientelę i oferujących całodobową obsługę znajdował się przy obecnej ulicy Piłsudskiego, w miejscu, gdzie teraz znajduje się kaplica garnizonowa koło Klubu Oficerskiego.
Reklama jednego ze świnoujskich warsztatów samochodowych, 1934 r(fot. Archiwum autora
)
Motoryzacja w Świnoujściu w ostatnich kilku latach przed wojną stawała się coraz bardziej uciążliwą. Centralne place, niegdyś puste, zwolna stawały się coraz bardziej ciasnymi parkingami. Nie inaczej było na promenadzie, w pobliżu której trzeba już było organizować duże parkingi, zdolne do przyjęcia samochodów.
Obecny Plac Słowiański, parkujące samochody, ok. 1935 r.(fot. Archiwum autora
)
Coraz ciaśniej było też na obecnej ulicy Bohaterów Września, będącą wówczas dwukierunkową drogą dojazdową do i z przeprawy promowej, znajdującej się w rejonie Kapitanatu Portu. Na przeprawie promowej także stawało się z roku na rok trudniej i zdarzały się niemiłe niespodzianki. W lecie 1939 r. w nurtach Świny wraz z małżonką i samochodem bez zaciągniętego hamulca, znalazł się nauczyciel z Nowogardu. Ludzi uratowano, samochód wyciągnięto po kilku dniach. W obliczu zatorów i korków na przeprawie przez Świnę już w 1937 r. podjęte zostały przez miasto kroki w kierunku zbudowania stałej, tunelowej przeprawy. Dodam tylko, że opracowany i przyjęty został wówczas projekt budowy tunelu, a w sierpniu 1939 r. w wyniku przetargu wyłoniono wykonawcę – firmę z Mannheim. Rozpoczęła ona wstępne prace ale wybuch wojny w 1939 r. działania te zatrzymał.
Sielankowy wygląd dzisiejszego Palcu Wolności, ok. 1937 r. (fot. Archiwum autora
)
W oparciu o nowa technikę, rozwinęła się w mieście dość dobrze funkcjonująca komunikacja autobusowa.
źródło: www.iswinoujscie.pl
:)
Drogi Panie Pluciński, chciałbym poznać więcej szczegółów dotyczących wstępnych prac projektu budowy tunelu przez firmę z Mannheim w 1939 roku.Czy ma Pan wiedzę na jakim etapie zakończono te prace, w którym miejscu były one przeprowadzane i czy przetrwały do dzisiaj jakieś plany, rysunki lub może uratowały się jakieś konstrukcję czy też budynki związane z tym projektem.Bardzo byłbym wdzięczny za np.artykuł poświęcony temu tematowi.
Tak, to prawda!wspaniale się czyta..:))pozdrawiam!
Ci brzydcy Alianci. Hitler / zapewne sam /w imię umiłowania bliżniego na wiele lat dał prezent Europie! Która do dziś pławi się w jego konsumowaniu.
co to za wpis: ulice są tej samej szerokości a nawet węższe... autor chyba upadł na głowę...
Jak to się wspaniale czyta, serdeczne dziękuję Panu Plucińskiemu.
Trzeba trochę myśleć, a nie bezmyślnie klikać... bo gdyby Amerykanie nie zbombardowali bazy Swinemunde, to wojna trwałaby dłuzej i Hitler nie popełniłby samobójstwa, tylko zniszczyłby więcej milionów ludzi i innych miast...
Widać szczegółowo na tych i innych fotografiach starego Świnoujścia. Szerokość ulic była przystosowana do ruchu pieszego, dorożek i paru aut a drzewa były młode i małe. Dzisiaj przy wzmożonym ruchu pojazdów i powiększonych gabarytach ulice są tej samej szerokości a nawet węższe a o drzewach nie wspomnę. Artykuł ciekawy i pouczający. Jak zwykle. Dzięki
Kiedyś Świnoujście było niemieckim mistem, a zNiemcy swoim krzywdy by nie zrobili. Przecież to alianci nas zbombardowali, zmasakrowali ta piękna zabudowę miasta i zabili kupę ludzi. Później Uznam dostał się Polakom i mamy to co mamy. Szkoda!
Mam pytanie do pana Plucińskiego, a mianowicie jestem ciekaw jakiej uzytecznosci byly budynki przy dzisiejszej ulicy STAYERA i LUTYCKIEJ dzisiaj stoja na pustym placu otoczone wysokim płotem i niszczeja
Ciekawe jak to się dzieje, że komentarze dot.WYWIADU p.dr IPE są uładzone, mozna powiedzieć, że pochodzą od" wykształciuchów".I dobrze, niech tak zostanie.
Niech klub JUNAK jakze o dlugich tradycjach reaktywuje raid kapielisk.
09:30] • [IP: 213.238.79.***]: imię Adolfa Hitlera nosił dzisiejszy Plac Wolności (nie Słowiański) i trzeba przyznać że wyglądał sielankowo...
Ha, sielankowy Plac Słowiański w 1937... a przecież na dole foto widnieje napis - Adolf Hitler Platz!! Ta sielanka miała zaowocować wyjściem pancernika Schleswig Holstein 24 sierpnia 1939 z portu wojennego Swinemunde na Westerplatte, Oksywie i Hel... i milionami ofiar...
...zgroza, teraz już wiem, jedyne (do niedawna) miejskie WC zbudowali Niemcy. Widoczne na fotografii z 37 roku. Nic dziwnego że Świnoujście słynie nie tylko z ładnych plaży, ale i zasr. bram, parków, trawników (nie wszystko jest po psach). Może komentarz w trochę nie stosownym do tego miejscu ale nie mogłem się powstrzymać. Świetny artykuł. Pozdrawiam. PS. reaktywacja rajdu o puchar kąpielisk dobry pomysł - Żmurkiwicz do roboty
Poniedziałek [07.12.2009, 11:13] • [IP: 195.117.222.***]Polak od Niemca powinien uczyć się gospodarności brać z niego przykład, naśladować go a nie poprawiać. !! Szanowny internauto II Wojna Światowa obfituje w wiele przykładów gospodarności naszych sąsiadów, do dziś można oglądać te przykłady np. w Oświęcimiu więc nie wychwalaj taj nacji zbyt pochopnie.
Dzięki za kolejny piękny artykuł. Skąd Pan czerpie te informacje i zdjęcia;)W komentarzu wspomniał Pan o Theodorze Fontane... może by tak w którymś z następnych artykułów o tym francusko-świnoujskim rodzie?Przy okazji przypomnieć o dziełach świnoujścianina, które zapisały się w światowej literaturze.Pozdrawiam
Mam pytanie do Pana Plucińskiego, czymamateriały do napisania artykułu o systemie podatkowym obowiązującym w Świnoujściu w latach międzywojennych.Posiadam książkę podatkową z lat 20- tych ubiegłego wieku.Jeżeli jest Pan zainteresowany proszę o sygnał w komentarzach tego lub następnych artykułów
Pozdrawiam Pana doktora i dziękuję za olejny artykuł. Podziwiam pana lekkość pisania. Moło, że ktoś jeszcze stosuje czas zaprzeszły;)Cyt:"Odnotowano m.in., że na trasie z Heringsdorfu do Świnoujścia i powrotnie, przemknął był pewnego dnia automobil Rolls-Royce w kolorze żółtym, a w nim incognito sam cesarz Niemiec Wilhelm II." Pozdrawiam! A może reaktywować rajd o puchar kąpielisk?;)
Bardzo dziękuję za odpowiedz.Będę oczekiwać na esej w przyszłym roku. Apteka pod ORŁEM była naprawdę majstersztykiem ! Pozdrawiam panie dr.Pluciński
Do czytelnika IP 175. Apteka, której dotyczy pytanie nosiła nazwę Adlerapotheke (Apteka pod Orłem) . Budynek, w którym się ona znajdowała, został wzniesiony w 1937 r., w miejsce mniejszego, parterowego budynku. Wiem, że wyposażenie apteki było bardzo piękne, nawiązujące do tradycji apteki Louisa Fontane, ojca pisarza Theodora. Więcej o tym napiszę w eseju poświęconym świnoujskim aptekom i aptekarzom, jest już gotowy, opublikuje w przyszłym roku. Pozdrawiam. J.P.
Niemiecki projektant umieścił tam parking kiedy w Świnoujściu było kilkaset samochodów, a nie kilka tysięcy! Dziś Niemcy w każdym swoim mieście, wielkości Świnoujścia (np. Greifswald) zamykają centra dla ruchu samochodowego i budują na około parkingi podziemne.
Podchodząc do sprawy czysto apolitycznie, Plac Słowiański powinien być tak zagospodarowany jak kiedyś. Skoro Niemiecki architekt zaprojektował tam parking samochodowy widocznie tak ma być. Polak od Niemca powinien uczyć się gospodarności brać z niego przykład, naśladować go a nie poprawiać. Niestety ale nie oszukamy tego że w sprawach urbanistycznych dzielą nas nie dziesięciolecia a całe wieki.
07:24] • [IP: 83.6.171.***]: Nie posuwał bym się tak bardzo w politycznych dogryzkach, bo czyżbyś chciał urządzić parking na Placu Słowiańskim jak to było w 1935 ? ;) A swoją drogą doskonale widać że pomysł z deptakiem na obecnym Placu Wolności, to niefortunne i nienawiązujące do historii rozwiązanie. Panu doktorowi dziękuję za kolejny interesujący artykuł - bardzo lubię te poniedziałkowe wycieczki do dawnego Świnoujścia...
Mam pytanie do pana Plucińskiego, a mianowicie : widzę zdjęcie na końcu arykułu Pl.Słowiańskiego. Bliżej kościoła, była piekna w drzewie i rzezbie APTEKA.Po prostu wspaniały zabytek.Bywałam tam, lecz ok.1962 r.po Aptece nie zostało śladu. Czy panu dr.Plucińskiemu wiadomo coś na ten temat? Pozdrawiam i dziekuje za wspaniałe arykuły i wspomnienia
Dedykuje zdjęcia placów Pani Michalskiej i Prezydentowi Żmurkiewiczowi.Po 1945roku postawiono pomnik chwały radzieckiej i do dzisiaj nie możemy doprowadzić Placu Słowiańskiego do stanu z 1935 roku. Podobnie z Placem Wolności po przeróbce 30 lat temu. Poprawianie czegoś, co było dobre, to partactwo!! Panie Żmurkiewicz idż Pan lepiej do swojej myjni!