Wśród nich jest także Irena Kurszewska ze Świnoujścia. Dziennikarz SE zadzwonili do przyszłej posłanki podszywając się pod pracownika Kancelarii Sejmu. Gdy podstępnie zaproponował zamiast pokoju w hotelu sejmowym, luksusowy apartament przy Alejach Jerozolimskich, świeżo upieczona posłanka ani chwili się nie wahała – relacjonuje SE. Była wniebowzięta, gdy usłyszała, że przysługuje jej luksusowe mieszkanie – opisuje prowokację dzisiejszy Super Express.
Oprócz świnoujścianki prowokacji ulegli także inni posłowie – żółtodzioby. Nowi posłowie dostali pierwszy pstryczek w nos. Od tej pory powinni przyzwyczaić się, że media będą im się bacznie przypatrywać i częściej niż dotąd będą narażeni na krytykę. Zwłaszcza prasy bulwarowej.