Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [08.06.2009, 06:42:07] • Świnoujście

Kultura bez karuzeli

Kultura bez karuzeli

Czesław Niemen podczas koncertu, lato 1968, fot. Andrzej ( fot. Andrzej Ryfczyński )

Powaliły mnie radosne wieści, jakie wydobyły się z czeluści ratuszowych gabinetów, na temat oczekujących nas latem kulturalnych specjałów, zgotowanych za sprawą tajemniczej „Karuzeli cooltury”. A jak jeszcze doszły potwierdzone i liczbą złotówek ubrane, informacje o występie na "Dni Morza" przedmiotu westchnień mas, osławionej Dody et consortes , to mi już szczęście i poczucie głębokiej wdzięczności dla naszych decydentów od kultury, dech do reszty zaparło. Tyle lat trzeba było przeżyć by czegoś takiego doczekać!

W tym momencie pamięć ma poczęła błądzić w latach, w których przyszło nam się bez Dody i innych silikonowych cudów żyć, a które młodszym czytelnikom wydawać się mogą erą dinosaurów, lub wczesnego kamienia łupanego. Sięgnąłem bowiem pamięcią do lata 1968r., kiedy to za sprawą kolegów, wówczas „robiących w kulturze”, trafiłem do Świnoujścia. Traf sprawił, że wtedy to w mieście nad Świną, wtedy najmodniejszym miejscu nad polskim morzem, wstępował artysta nie kręcący się na żadnej karuzeli, ani nie posiadający żadnych silikonowych wdzięków, natomiast dysponujący talentem i znakomitym kunsztem, mianowicie Czesław Niemen. Artysta ów, już w tamtych czasach „ z najwyższej półki”, przybył do Świnoujścia w ustalonym terminie, zanocował w normalnym hotelowym pokoju, był trzeźwy, a garderobę bez awantur, dzielił z innymi artystami.

Kultura bez karuzeli

Kawiarnia „Parkowa” wówczas miejsce koncertów i wystaw artystycznych, w 1968( fot. Andrzej Ryfczyński )

Co najdziwniejsze jego koncert nie był poprzedzony wizytami ojców miasta i powiatu w Warszawie, ani też negocjacjami niemal na szczeblu ministerialnym. Kalendarz letnich zdarzeń ustalany był, gdy zachodziła ku temu potrzeba, ze Szczecińską Agencją Artystyczną, kierowaną wówczas bodajże przez zmarłego niedawno, nieodżałowanej pamięci pana Nieżychowskiego. A potem wszystko odbywało się normalnie, również bez heroicznych wysiłków decydentów. Odpowiedzialność za przygotowanie i przebieg imprezy spoczywała na Powiatowym Domu Kultury, poprzedniku obecnego Miejskiego Domu Kultury. Trochę to człowieka zadziwia, ponieważ owego roku w Powiatowym Domu Kultury pracował 1 kierownik ( granda, bez zastępców! ) 3 instruktorów merytorycznych i to chyba było wszystko. Tyle, że instytucja ta, obsługiwała jeszcze Międzyzdroje, Wolin i chyba 3 lub 4 gminy. Była jeszcze dychawiczna „Nysa”, która służyła do objazdu terenu, oraz powożącą nią pani Daniela. To co w pamięci mej się zachowało, potwierdził też ówczesny kierownik Domu Kultury, kwitnący dziś w prywatnym interesie pan Stefan Mollin.

Kultura bez karuzeli

Śpiewa Czesław Niemen w 1968( fot. Andrzej Ryfczyński )

Wracajmy jednak do artysty i jego występu. Koncert odbywał się w kawiarni „Parkowa”, znajdującej się przy nadmorskiej promenadzie, na estradzie, którą stanowiła mała muszla koncertowa w ogrodzie kawiarnianym. Artysta śpiewał, widzowie słuchali, niektórzy tańczyli, cieszyli się, tak normalnie i po ludzku. Czesław Niemen przed koncertem i po jego zakończeniu stawał się jednym z uczestników dobrej zabawy, wyróżniający się tylko wyjątkowo pięknym kożuszkiem, kolorową koszulą i fryzurą która wówczas stanowiła jeszcze pewną ekstrawagancką rzadkość.

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/9848/