Mieszkańcy okolicznych kamienic denerwują się, że nikt nie interesuje się tym miejscem.
- A to przecież droga, która prowadzi od promu do centrum miasta - mówi pani Helena, mieszkanka pobliskiej kamienicy. - Turyści zatrzymują się, kręcąc głowami z niedowierzaniem. Bo tu niby ładne miasto, odnowione ulice, nadmorski kurort a w centrum obrazek prawie jak z wysypiska. I tu owo "prawie" nie robi wielkiej różnicy.
- Tym bardziej, że zaraz obok tej bramy, jest buda zabita dechami - dodaje pani Maria, sąsiadka, pani Heleny. - W dosłownym tego słowa znaczeniu. Dalej rozpadający się hotel.
W tym miejscu rzeczywiście są wciąż problemy. A to z odpadającym tynkiem z budynku po byłym hotelu. A to z porozbijaną szybą i walającym się po ulicy szkle. Z budki, gdzie sprzedawano fajerwerki zimą. Teraz dopełnianiem tego obrazka są śmieci.
- Widzę często jak dzieci przechodzą przez ten płot - mówi pani Maria. - A tam jest bardzo niebezpiecznie. Pełno żelastwa, śmieci, szkła. Nikt się tym nie interesuje. Czekają aż stanie się tragedia.