Eurowybory ruszą w niedzielę. Do tego czasu możemy spodziewać się prześladujących nas na każdym kroku plakatów i bannerów wyborczych. Atakują nas z każdej strony. Kandydaci prześcigają się pomysłowości reklamowania własnych osób. Nie wszystkim to się podoba. - Od tygodnia codziennie ktoś codziennie wkłada mi po kilka sztuk ulotek wyborczych do skrzynki na listy – mówi rozżalona pani Beata z Osiedla Zachodniego. Plakaty wiszą także na słupach ogłoszeniowych, latarniach ulicznych i bannerach rozwieszonych przy najbardziej ruchliwych ulicach w mieście.
Od momentu wyborów sztaby będą mieć 30 dni na posprzątanie po sobie. Jeśli tego nie zrobią to wtedy prezydent miasta obciąży kosztami sprzątania dany komitet.