Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [01.06.2009, 06:21:02] • Świnoujście
Świnoujski ślad królewskiego romansu
Park przy ul. Chopina, dawny cmentarz( fot. Sławomir Ryfczyński
)
Historia, którą opowiemy wiąże się z nie istniejącym już, starym cmentarzem, obecnie parkiem przy ulicy Chopina. Opowiedział mi ją jeden z dawnych mieszkańców Świnoujścia pan Rudolf Lange zamieszkujący po 1945 r. w Bielefeld. Był on emerytowanym pracownikiem samorządowym, gorącym zwolennikiem budowy mostów porozumienia między Niemcami i Polakami. Był przy tym, od dawien dawna, miłośnikiem dziejów miasta swego urodzenia i dzieciństwa. Stąd też nasza znajomość. Ale przejdźmy do naszej historii.
Przed czterdziestu jeszcze laty, w południowej, starszej części świnoujskiej nekropolii stał krzyż, jeden z wielu wieńczących nagrobki dawnych mieszkańców. Był on wysoki, niemal 2 metry, prosty, odlany z żeliwa, skryty w zdziczałych już nieco krzewach. Zanim padł ofiarą zbieraczy złomu, można było odczytać umieszczony na nim niegdyś napis, który w języku niemieckim oznaczał : „ Tu spoczywają szczątki kanonika F.W.RITZA, spadkobiercy i prawowitego pana na Lichtenau i Breitenwerder urodzonego 24 maja 1783 r., zmarłego 31 sierpnia 1837. Pomnik ten poświęciła mu jego zasmucona rodzina”.
Krzyż nagrobny kanonika Ritza na świnoujskim cmentarzu( fot. Archiwum
)
Cóż nadzwyczajnego kryło się w tym nagrobku ? Jego tajemnice rozszyfrował, jeszcze jako bardzo młody człowiek, właśnie ówczesny mieszkaniec Świnoujścia wspomniany wcześniej pan R. Lange. Jest to historia ciekawa, romantyczna, z królewskim tłem. Taka opowieść o Kopciuszku, tyle, że ze smutnym, bo prawdziwym zakończeniem. Z ustaleń znajomego wynikało, że na świnoujskim cmentarzu złożone zostały doczesne szczątki nie byle kogo, ale syna króla Prus, Fryderyka Wilhelma II i jego faworyty z młodzieńczych lat, Wilhelminy Enke. Był to zatem „potomek z nieprawego łoża” .
Wilhelmina, jego matka była prostą dziewczyną z rodziny brandenburskich wieśniaków. Jakowyś przypadek przywiódł ja na dwór królewski w Poczdamie, gdzie należała do dworskiej służby. Na lepsze jej los zmienił się, gdy stała się przedmiotem adoracji młodego następcy tronu, Fryderyka Wilhelma. Jak przekazała tradycja historyczna, była to wielka, długoletnia i wzajemna miłość młodego kronprinza a potem króla Prus i dworki. Z owego romansu urodziło się kilkoro dzieci jak się to mawiało „ z nieprawego łoża”. Nawiasem mówiąc Wilhelmina nie była jedyną kochanką owego władcy, ale z każdej przygody powracał do niej.
Królewska faworyta Wilhelmina Enke - Ritz( fot. Archiwum
)
Związek ten był powszechnie znaną tajemnicą, został jednak oficjalnie zakamuflowany przez wydanie pięknej Wilhelminy za mąż, za dworskiego kamerdynera nazwiskiem Ritz. Będąc już w tym związku Wilhelmina Enke – Ritz, urodziła syna, któremu z całą pewnością, nie przypadkowo nadano imię kilku królów pruskich: Fryderyk Wilhelm. W Prusach przyjęta była niepisana zasada rezerwująca tę kombinacje imion tylko dla potomków królewskiego rodu. Potomek urodzony w 1783 roku nosił nazwisko prawnego rodzica, ale faktyczne ojcostwo zdradzało imię i uderzające ponoć podobieństwo do monarchy.
W odróżnieniu od swych od swych poprzedników, Fryderyk Wilhelm II nie był sknerą i po wstąpieniu na tron w 1776 roku wyposażył hojnie swoją faworytę. Obdarowana została tytułem hrabiny von Lichtenau i dwoma majątkami ziemskimi. Otrzymała też jednorazowe subsydium w kwocie pół miliona talarów. Była to w owym czasie kwota ogromna. Dla porównania całkowity koszt budowy świnoujskiego ratusza zamknął się łączną kwotą kilkunastu tysięcy talarów.