Tadeusz Pawlaczyk odchodząc z zachodniopomorskiego garnizonu zabiera ze sobą zaufanych ludzi. Według naszych ustaleń chodzi o komendanta miejskiego policji w Szczecinie, komendantów powiatowych z Myśliborza, Polic, Świnoujścia, a także naczelników wydziałów Przestępczości Gospodarczej oraz Centralnego Biura Śledczego.
Jeśli komendant wojewódzki nie weźmie swych kolegów ze sobą, nie wiadomo, czy jego następca – ktokolwiek nim będzie – nie zastąpi ich swoimi ludźmi.
Policjanci ze Szczecina anonimowo podkreślają, że takie działanie to osłabianie zachodniopomorskiego garnizonu i robienie niepotrzebnego zamętu. Każdy komendant ma bowiem swoje pomysły na poszczególne jednostki i co policjanci dostosują do nowych zaleceń, następuje zmiana (w Zachodniopomorskiem to już trzecia w ciągu dwóch lat).
Można zresztą stwierdzić, że te „policyjne wędrówki” to już tradycja. Co nowy komendant główny, to także nowi komendanci wojewódzcy, i to z regionu, z którego pochodzi szef. Można nawet stwierdzić, że w policji co kilka lat rządzi inna część Polski. Do niedawna bardzo mocny był Kraków – stąd wywodził się generał Antoni Kowalczyk, który ściągnął do siebie wielu oficerów, m.in. pierwszego zastępcę Eugeniusza Szczerbaka. Po odejściu SLD, gdy do władzy doszedł PiS, przyszedł czas na Trójmiasto.