Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [09.03.2009, 02:34:03] • Świnoujście

Dobroczyńca w spódnicy

Dobroczyńca w spódnicy

Pani Maria Karolina Emilia Heyse, bohaterka naszej opowieści( fot. Archiwum )

Gawędę tę publikuję w związku z Dniem Kobiet, który to czy nam się podoba czy nie, wrósł w naszą tradycję podejrzewam, że na stałe. Jak zwyczaj nakazuje, o kobietach wypada przy takiej okazji mówić dobrze, albo i bardzo dobrze, do czego zobowiązany jest również piszący teksty historyczne. Przyznam, że znalezienie w dziejach miasta kobiety wyjątkowej, nie przysporzyło mi większego trudu, jako że już przed kilku laty jej osoba mnie naprawdę zafascynowała. W galerii miejscowych znakomitości : burmistrzów, senatorów, radców i konsulów, występowali zwykle mężczyźni. Wyjątkiem, ale za to wielkiego kalibru, była mieszkanka Świnoujścia pani konsul Maria Karolina Emilia Heyse, de domo Nitsche.

Pani ta urodziła się w 1824 roku w Karsiborzu, w rodzinie bogatego kupca i jednego ze świnoujskich konsulów, o nazwisku Nitsche. Tu dygresja: w portowym Świnoujściu znajdowała się niegdyś spora liczba konsulatów różnych państw, których statki tu dobijały. Funkcję tę, z reguły honorowo, pełnili miejscowi notable, głównie kupcy. Niektórzy z nich, byli jednocześnie przedstawicielami kilku państw i ci naturalnie przed domem, na masztach wywieszali ich flagi .

Dobroczyńca w spódnicy

Panna Emilka Nitsche ( fot. Archiwum )

Dzieciństwo panny Marii Karoliny Emilii, acz w idyllicznym otoczeniu karsiborskiej natury, przebiegało w stałym kontakcie z księgami rachunkowymi ojca. Z konieczności też była świadkiem, a z czasem uczestnikiem rozmów o interesach. Później, była prywatna pensja dla panien z dobrych domów, w Berlinie i powrót do Świnoujścia, gdzie rodzice jej osiedlili się. Młoda, wykształcona, a urodziwa panna Nitsche, w myśl zasady „Idź złoto do złota”, w wieku lat 19-tu, wydana została za bogatego świnoujskiego kupca nazwiskiem Heyse. Był on również konsulem Rosji, Włoch i bodajże Stanów Zjednoczonych. Dom małżonków Heyse, bardzo bogaty w wystroju zewnętrznym i ciekawej architekturze, stał przy Wybrzeżu Władysława IV, gdzieś tam na wysokości ostatnio zbudowanych nowych budynków mieszkalnych.

Dobroczyńca w spódnicy

Małżonek naszej bohaterki konsul Heyse, jako młody żonkoś( fot. Archiwum )

Nie zachowało się wiele przekazów odnośnie tego stadła małżeńskiego. Wiadomym jest tylko, że pan Heyse wiele czasu przebywał w podróżach zagranicznych, związanych z prowadzonymi interesami. M.in. organizował on bardzo korzystny handel włoskimi cytrusami i francuskimi winami z Rosją. Z kolei z Rosji, za jego pośrednictwem, wędrowały na zachód Europy, luksusowe towary, jak kawior czy futra. Interes był znakomity, stąd też dom handlowy Heyse – Nitsche, stał się w Świnoujsciu największym potentatem finansowym. Ponieważ małżonek był stale w rozjazdach, interesami administrowała na miejscu pani Heyse, imponując wiedzą, stanowczością i trafnością decyzji. I tak biegły lata. W 1875 roku podczas jednego z wyjazdów do Włoch pan Heyse opuścił ten padół. Pani Heyse, po sprowadzeniu doczesnych szczątków małżonka, pochowała je na cmentarzu perzy ulicu Chopina, we wspaniałym mauzoleum, a sama zajęła się prowadzeniem interesów firmy. Umiejętnościami i energią prześcignęła jak się okazało męża i pozostawiony przezeń majątek dość szybko pomnożyła. O pochowanym mężu jednakowoż nie zapominała. Każdego praktycznie dnia, punktualnie o godzinie 11, udawał się na cmentarz w towarzystwie damy do towarzystwa oraz czarnoskórego służącego i przez blisko godzinę oddawała się modlitwie i rozmyślaniom.
Czas pozostały wypełniały jej wizyty i rewizyty, udział w rozlicznych imprezach towarzyskich i dobroczynnych. Działalność charytatywna, z wielką pasją prowadzone działania na rzecz ubogich i sierot, przyspoprzyły „ciotce Emilii”, jak ją już powszechnie nazywano, sympatię i szacunek ludzi. To między innymi spowodowało, że wybrano ją na szerg lat prezeską Krajowego Związku Kobiet. Jej pozycja i majątek sprawiły, że bez niej nie obyło się żadne ważniejsze wydarzenie w mieście i zwsze miała zarezerwowane najlepsze miejsca w pierwszych rzędach. Pozostawała też „szarą eminencją” Świnoujścia, a z jej zdaniem bardzo, ale to bardzo, liczył się burmistrz.
Prywatnie, na co dzień, była nasza bohaterka osobą nad wyraz oszczędną, żeby nie powiedzieć skąpą. Odczuwali to wszyscy z jej najbliższego otoczenia, a także rozliczni krewni, którzy od starszej, bezdzietnej, a nader bogatej wdowy, oczekiwali materialnego wsparcia. Starsza pani jednakowoż, posiadała znakomitą intuicję i dokładne informacje o swych krewnych i bez skrupułów, z kwitkiem odsyłała każdego, w jej opinii utracjusza. W zestawieniu z tym, zadziwiała jej hojność na cele społeczne. Za jej pieniądze w 1881 r. przebudowany został kościół Chrystusa Króla, który w wyniku tych prac otrzymał nowe ławki i co ważne wieżę, która znacznie upiększyła jego sylwetkę. W sierpniu 1895 r. z wielką pompą odsłonięto ufundowany przez panią konsul Heyse pomnik cesarza Wilhelma I, który stał między budynkiem obecnego Muzeum, a Wybrzeżem Władysława IV. Współcześni temu zdarzeniu, a bardziej złośliwi twierdzili, że pomnik w zamyśle fundatorki miał w równym stopniu głosić chwałę cesarza, jak i jej samej.

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/8723/