Przy hydrancie znajdującym się u zbiegu ulic Bohaterów Września i Jana z Kolna od miesięcy trwa inny „stały element krajobrazu” - plakat reklamujący wakacyjną imprezę z lata 2025. Tam gdzie hydrant jest ulokowany pojawiła się reklama w sezonie letnim i mimo upływu czasu wciąż nie została usunięta.
Mieszkańcy zwracają uwagę na jego absurdalność: urządzenie ochrony przeciwpożarowej, a obok niego plakat. Zestawienie wygląda na tyle przewrotnie, że niektórzy żartują o „imprezowym hydrancie”.
Wielu Świnoujścian zauważa jednak inny problem - plakat to kolejny przykład reklam, które po sezonie nie znikają z przestrzeni publicznej. Uchwała krajobrazowa miała uporządkować miasto i precyzyjnie wskazać, gdzie wolno, a gdzie nie wolno montować ogłoszeń. Tymczasem wciąż można je znaleźć na drogowskazach, znakach, płotach czy słupkach. Część odpada pod wpływem pogody, ale niektóre - jak ten przy hydrancie - trzymają się wyjątkowo mocno.
Mechanizm jest powtarzalny: przed imprezą plakaty pojawiają się dosłownie wszędzie, a po wydarzeniu nikt już nie wraca, by je zdjąć. Potem wiszą miesiącami, a nawet latami. W tym przypadku mamy grudzień, a plakat nadal zaprasza na wydarzenie, które dawno się odbyło.
Bo choć sytuacja może wywoływać uśmiech, jest też symbolem bałaganu reklamowego, który miał zniknąć, a wciąż przybywają „jak grzyby po deszczu”.

