Kulisy akcji podnoszenia. Odkrycie, którego nikt się nie spodziewał

W czwartek, podczas kluczowego etapu akcji wydobywczej w Basenie Północnym w Świnoujściu, kuter KEHRWIEDER został wyniesiony ponad lustro wody. Kiedy strażacy i nurkowie wypompowali wodę z kadłuba, stało się jasne, że to, co miało być technicznym zadaniem, przerodziło się w sensacyjne odkrycie. Okazało się, że wszystkie zawory denne jednostki były odkręcone, co praktycznie wyklucza przypadkowe zatonięcie. Co więcej, gdy je zamknięto i odłączono dźwigowe podtrzymania, jednostka bez żadnego problemu sama utrzymała się na wodzie.

Operacja rozpoczęła się w środę. Uczestniczyli w niej nurkowie 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, strażacy Państwowej Straży Pożarnej, pracownicy OSiR Wyspiarz oraz specjalistyczna firma dźwigowa.

Wcześniej zakładano, że KEHRWIEDER zatonął po rozszczelnieniu kadłuba. Odkrycie odkręconych zaworów zmieniło bieg wydarzeń. Zabezpieczony i już utrzymujący się na wodzie kuter będzie można przeholować w inne miejsce, co ma obniżyć koszty następnego etapu wydobycia na ląd.

O nowych faktach niezwłocznie powiadomiono świnoujską policję. Wszystko wskazuje na to, że jednostka mogła zostać zatopiona celowo. To otwiera zupełnie nowy wątek w sprawie, która dotychczas była traktowana jako techniczna awaria.

Koszty dwudniowej operacji zostaną przerzucone na właściciela kutra. KEHRWIEDER zatonął w nocy 13 listopada. O 6:15 służby zostały powiadomione o wraku na dnie. Na miejscu pojawili się strażacy, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa oraz inspektor ochrony środowiska Urzędu Morskiego w Szczecinie, który ocenił, czy nie doszło do wycieku substancji ropopochodnych.

Teraz, po sensacyjnym odkryciu odkręconych zaworów dennych, sprawa nabiera zupełnie nowego wymiaru. Policja będzie musiała ustalić, czy kuter zatopiono z premedytacją, a jeśli tak – kto i w jakim celu doprowadził do zdarzenia, które mogło zanieczyścić akwen i zagrozić bezpieczeństwu portu.