Co więcej, nie było woli ze strony poprzednich władz lokalnych, by takie lądowisko powstało przy okazji rozbudowy bazy SAR. Liczne sygnały i prośby ze strony mieszkańców były ignorowane lub blokowane, a temat konsekwentnie spychano na margines.


Szpital w Gdyni.( fot. Mieszkaniec )
Ostatnio pojawiła się osoba, która publicznie poruszyła temat braku lądowiska dla helikopterów przy miejskim szpitalu. Choć sprawia wrażenie osoby głęboko zaangażowanej i zatroskanej tym problemem, warto przypomnieć, że w przeszłości podczas rozbudowy placówki temat ten był już podnoszony. Wówczas jednak z pomysłu budowy lądowiska na dachu szpitala zrezygnowano, i to bardzo skrupulatnie.
Co więcej, nie było woli ze strony poprzednich władz lokalnych, by takie lądowisko powstało przy okazji rozbudowy bazy SAR. Liczne sygnały i prośby ze strony mieszkańców były ignorowane lub blokowane, a temat konsekwentnie spychano na margines.

Szpital w Gdyni.( fot. Mieszkaniec )
Dziś, gdy koniunktura sprzyja, a w ramach projektu Przylądek Pomerania pojawiają się ambitne plany rozwoju infrastruktury, nadszedł właściwy moment, by ponownie podjąć temat i realnie rozbudować miejski szpital - tym razem uwzględniając lądowisko na dachu szpitala dla śmigłowców ratunkowych. Takie rozwiązania funkcjonują z powodzeniem w innych miastach, na przykład w centrum Gdyni, gdzie dostępność lądowiska znacząco poprawia efektywność działań ratowniczych.
Nie pozwólmy, by temat ten znów został wykorzystany wyłącznie jako narzędzie autopromocji. Mieszkańcy zasługują na konkrety, nie na pozory troski.