O włos od tragedii
Jak wynika z nagrania z kamerki samochodowej, mieszkaniec jadący ulicą Marynarzy wjechał prawidłowo w Wybrzeże Władysława IV. Nagle z naprzeciwka pojawił się samochód jadący w jego kierunku… pod prąd. Kierowca zmuszony był gwałtownie zjechać na lewy pas, by uniknąć zderzenia.
Na szczęście, tym razem skończyło się tylko na strachu. „To był moment – samochód wyskoczył prosto na mnie. Gdybym nie odbił, doszłoby do czołówki” – relacjonuje świadek zdarzenia.
Jednokierunkowa, ale nie dla wszystkich?
Do sytuacji doszło nocą, kiedy ruch na ulicach był niewielki. Widać jednak wyraźnie, że kierowca – prawdopodobnie na zagranicznych numerach rejestracyjnych, najpewniej norweskich – zignorował oznakowanie. Znaki informujące o ruchu jednokierunkowym i zakazie wjazdu są w tym miejscu dobrze widoczne.
Nie ma znaczenia, skąd kierowca pochodzi – przepisy obowiązują wszystkich. Wjechanie pod prąd w takim miejscu to rażące naruszenie zasad ruchu drogowego i ogromne zagrożenie dla innych uczestników.
Uważajmy, nawet nocą
Świnoujście to miasto, gdzie w sezonie i poza nim pojawia się wielu kierowców z zagranicy. Warto pamiętać, że nieznajomość topografii miasta nie zwalnia z odpowiedzialności.
Na szczęście tym razem nie doszło do tragedii. Jednak nagranie pokazuje, jak łatwo w mgnieniu oka może dojść do niebezpiecznej sytuacji.