Właścicielka Rudzika nie kryje wzruszenia i wdzięczności wobec wszystkich, którzy zaangażowali się w poszukiwania. - Dzięki wrażliwym ludziom o dobrym sercu, którzy nie byli obojętni, którzy wielokrotnie dzwonili, że widzieli kota o podobnym wyglądzie. W końcu po 2 tygodniach tułaczki udało się go namierzyć na ul. Hołdu Pruskiego dzięki pani Marcie i panu Krystianowi. To daje wiarę w ludzi i poczucie, że tak wielu z nas ma tak wielkie serca dla braci mniejszych. Bardzo chciałabym podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania, którzy chwycili za telefon i chcieli pomóc. Taki odzew podnosi na duchu. Jeszcze raz dziękuję - przekazuje pani Lila.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi i solidarności mieszkańców Rudzik może teraz cieszyć się spokojem w swoim domu, a cała historia pokazuje, jak ogromne znaczenie ma wrażliwość i wsparcie społeczności.