Kurier Szczeciński • Czwartek [05.03.2009, 07:06:04] • Szczecin

Nie ma kryzysu w rzemiośle

Kryzysu nie ma – zapewniają w szczecińskiej Izbie Rzemieślniczej Małej i Średniej Przedsiębiorczości. I nie chodzi tu tylko o to, że wciąż rozchwytywani są fachowcy z branży budowlanej – malarze czy kafelkarze. W ostatnim czasie wzrósł także popyt na usługi, które wydają się dość archaiczne.

Zapytaliśmy prezydenta izby Władysława Jefremienkę o to, jakie zawody rzemieślnicze bezpowrotnie odeszły do lamusa.

- To złe pytanie, bo trend jest odwrotny: zawody, które były w zaniku, stają się znowu potrzebne – mówi. – Na przykład rymarze, którzy zajmują się produkcją uprzęży jeździeckich. Zapotrzebowanie na ich usługi jest w ostatnich latach coraz większe, bo i jeździectwo jest coraz bardziej popularne, przybywa stadnin i koni. Do łask wraca też zawód kowala. Inne przykłady? Ot, choćby rusznikarze zajmujący się wyrobem i konserwacją broni palnej. Są takie zakłady, także w Szczecinie, i działają z powodzeniem. Skąd ten trend? Moim zdaniem, nasze społeczeństwo bogaci się i coraz bardziej ceni produkty rękodzielnicze, takie, które nie wyszły z fabrycznej taśmy.

Na powrót dawnych usług ma też wpływ rosnąca popularność nowego rodzaju sposobów spędzania wolnego czasu, przed laty nieznanych. Na przykład rusznikarze pracują dla coraz większej rzeszy ludzi bawiących się w rekonstrukcje bitew – gdzie potrzebna jest broń jak najbardziej zbliżona do oryginalnej.

Wedle Jefremienki zmieniła się także mentalność młodzieży. Do niedawna większość starała dostać się do liceów, szkoły zawodowe traktując jako coś gorszego. W ostatnich latach to nastawienie jest inne.

- Teraz wszyscy dobrze widzą, że murarze czy elektrycy zarabiają więcej pieniędzy niż magistrzy – mówi Bartek, początkujący stolarz, student US. – Dlatego przeszedłem na studia zaoczne. Chcę je skończyć, mając fach w ręku. W firmie, w której teraz uczę się zawodu, kryzysu nie widać. Fachowcy są bardzo potrzebn. Wystarczy, że jakaś ekipa raz się sprawdzi, na przykład podczas remontu – i potem ich telefon krąży po mieście pocztą pantoflową.

W rozwoju takiej kariery pomagają także dotacje Unii Europejskiej. Dzięki nim Izba Rzemieślnicza uruchomiła dwa projekty – punkty konsultacyjne (w Goleniowie, Świnoujściu i Kamieniu Pomorskim) dla osób, które prowadzą własną działalność gospodarczą lub chcą ją założyć oraz program „Kariera szyta na miarę” (Koszalin i Szczecin) umożliwiający zdobycie tytułu krawca czeladnika.

- Ruch w punktach konsultacyjnych jest bardzo duży, a w „Karierze…” mieliśmy stuprocentową frekwencję, czyli po 20 pań w jednym mieście – mówi Władysław Jefremienko. – Ludzie chcą się uczyć, rozwijać, wiedzą, że mają po co. Czują, że rynek na nich czeka. Dlatego wydaje mi się, że kryzys jest raczej medialną wydmuszką. Przynajmniej jak dotąd. (as)

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/8609/