Kolizja w tunelu. To nie tylko wina kierowcy, to ostrzeżenie dla miasta. Zobacz film!
fot. iswinoujscie.pl
Tydzień temu, w niedzielne popołudnie, z pozoru zwykła kolizja w tunelu pod Świną zamieniła ruch drogowy w komunikacyjny koszmar. Na ponad półtorej godziny wyjazd ze Świnoujścia został niemal sparaliżowany. Kamery uchwyciły moment zdarzenia, a mieszkańcy zostali pozostawieni z pytaniem: czy naprawdę mamy tylko jedną drogę ewakuacji?
Była niedziela, 11 maja 2025 roku. Zegar na monitoringu w tunelu pod Świną wskazywał dokładnie 14:22, gdy kierowca Volvo na łuku tunelu niespodziewanie zjechał na przeciwległy pas ruchu. W tym samym czasie z naprzeciwka nadjeżdżała Skoda. Zderzenie – choć nie czołowe, a raczej boczne, z próbą uniku – było nieuniknione. Pojazd Skody odbił się i przyległ do ściany zabezpieczającej.
„W dniu 11 maja 2025 roku, około godziny 14:26, policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Świnoujściu zostali powiadomieni o zdarzeniu drogowym z udziałem dwóch pojazdów osobowych. Do zdarzenia miało dojść przy wyjeździe z tunelu. Na miejsce zdarzenia zadysponowani zostali stróże prawa, którzy ustalili, że pojazd marki Volvo zjechał na przeciwległy pas ruchu, uderzając w jadący z naprzeciwka pojazd marki Skoda. Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja drogowa.” – przekazał sierż. szt. Kamil Zwierzchowski z KMP Świnoujście.
Ruch w tunelu został całkowicie wstrzymany. Dopiero około godziny 16:00 wprowadzono przejazd wahadłowy. Półtorej godziny – tyle wystarczyło, by kolejka na prom urosła do ogromnych rozmiarów. Auta stały aż na ulicy Steyera.
I tu pojawia się pytanie: czy ktoś w ogóle poinformował kierowców czekających w kolejce, że tunel już częściowo odblokowano? Czy o 16:00 ktoś wskazał ludziom, że szybciej będzie wrócić i przejechać przez tunel niż tkwić w ogonku na prom?
Z nagrania jasno wynika, że kierowca Volvo najprawdopodobniej się zagapił – może telefon, może dekoncentracja. To był łuk drogi. Przez jeden błąd człowieka całe miasto stanęło. Dosłownie.
fot. iswinoujscie.pl
Tunel nie rozwiązał problemu – on tylko złagodził objawy.
Wystarczy jedno zdarzenie, by Świnoujście było odcięte. I nie wiadomo, na ile. Mieszkańcy mówią dziś wprost – trzeba iść krok dalej. Tunel miał być przełomem, a stał się jednopasmowym wąskim gardłem. To pokazuje jedno: potrzebna jest druga nitka tunelu lub estakada drogowa przez Zalew Szczeciński – np. w stronę Polic.
Zalew do pokonania to tylko 9 kilometrów. Technicznie wykonalne. Strategicznie – kluczowe. Społecznie – oczekiwane. Ekonomicznie – opłacalne. Korzyści dla Świnoujścia i Szczecina byłyby ogromne. Dwupasmowa estakada z opcją kolei lub szybkiego tramwaju skróciłaby czas przejazdu do 20–30 minut.
Prezydentka Agatowska już lobbuje za tym rozwiązaniem. I słusznie, bo – jak sama stwierdziła – „tunel podniósł komfort jazdy, ale nie rozwiązał problemu”. Święte słowa. Dopóki nie powstanie alternatywa, każdy incydent w tunelu oznaczać będzie paraliż komunikacyjny miasta.
Co więcej, warte odnotowania jest to, że maszyna TBM „Wyspiarka”, która wydrążyła tunel, została sprzedana po wykonaniu pracy z powrotem do Chin za około 30% wartości. A przecież mogła posłużyć do drążenia drugiej nitki…
Dziś, tydzień po zdarzeniu, warto pokazać nagranie z monitoringu i uświadomić mieszkańcom, że przyszłość Świnoujścia nie może być oparta na jednej rurze pod wodą i archaicznej kolejce na prom.
To nie tylko analiza kolizji. To ostrzeżenie i apel.