Problem pojawił się, gdy ktoś – prawdopodobnie zderzakiem samochodu – uderzył w znak, powodując jego przechylenie. Wkrótce potem znak całkowicie zniknął, i do tej pory nikt go nie zamontował.
— To miejsce dla osób niepełnosprawnych, a oznakowanie pionowe jest obowiązkowe. Jak to możliwe, że od tylu dni nikt się tym nie zajął? – pyta jeden z mieszkańców.
Tymczasem służby miejskie, które powinny nadzorować stan infrastruktury drogowej, zdają się nie zauważać problemu.
— Czy urzędnicy w ogóle monitorują, co dzieje się w mieście, czy siedzą w biurach i czekają, aż ktoś zgłosi problem? – komentuje oburzony mieszkaniec.