„Jest niepokój”
24 lutego 2025 roku mijają równo trzy lata od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Pierwszy rok wojny był czasem budowania nowego gospodarczego ładu w Europie. Rok drugi to czas porządkowania, a obecnie przywykliśmy już do pewnych komplikacji wynikających z tego, co dzieje się w Ukrainie. Czy obecna sytuacja geopolityczna jest przewidywalna? Jak przedsiębiorcy zapatrują się na sytuacje, gdy to Donald Trump i Rosja wydają się ofensywniej dyktować warunki na arenie międzynarodowej?
- Jest niepokój. Gospodarka światowa jest jak jeden wielki krwioobieg. Nie jest tak, że małego przedsiębiorcę ze Szczecina nie powinny interesować decyzje amerykańskiego prezydenta. Zdecydowanie tak nie jest – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
- Wybuch wojny spowodował gigantyczny chaos w całej gospodarce. Przypomnę jak najpierw tysiące pracowników z Ukrainy wróciło do swojej ojczyzny walczyć, a potem mieliśmy mnóstwo Pań, które musiały zostać przyjęte na nasz rynek pracy. Poradziliśmy sobie, ale zarówno transport, spedycja, budownictwo jak i przemysł przez wiele miesięcy były kadrowo zupełnie rozregulowane. Osoby podnoszące argument, że osoby z Ukrainy zabierają nam pracę nie są świadome tego jak wielkie braki kadrowe mają niektóre branże – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
„Dla polskiej gospodarki odbudowa Ukrainy to szansa, ale tylko gdy Ukraina będzie demokratyczna, silna i niezależna”
Czy obecna sytuacja geopolityczna zwiastuje, że w roku gospodarka może pogrążyć się w chaosie? Hanna Mojsiuk przestrzega przed defetyzmem.
- Żyję nadzieją, że amerykański lider, choć jego zachowanie bywa niekonwencjonalne, zdaje sobie sprawę, że imperialistyczne zapędy Rosji mogą być zagrożeniem dla porządku na świecie. Jeżeli chcemy realnego pokoju, a następnie spokoju w gospodarce to musimy dążyć do tego, by Ukraina wojnę wygrała lub by pokój zawarty był tak, by Rosja nie odważyła się sięgnąć po siłę w relacjach z innymi krajami – mówi Hanna Mojsiuk.
Jakie sektory gospodarki do dzisiaj najsilniej odczuwają trwającą wojnę w Ukrainie?
- Nie mam wątpliwości, że ani transport, ani spedycja, ani logistyka nawet na jeden dzień nie zapomniały o wojnie, a wręcz przeciwnie. Najpierw musieliśmy opanować wielki chaos, a następnie nauczyć się żyć w rzeczywistości, która stawiała przed spedycją wyzwania niemal na każdym kroku. Polskie porty w pewnym momencie stały się portami zastępczymi dla portów ukraińskich, a jednocześnie musieliśmy dążyć do tego, by cały czas wywiązywać się z naszych zobowiązań bieżących.
Logistyka w trybie wojennym działa nadal, ale wypracowaliśmy już szereg rozwiązań, które pozwalają nam omijać wschód w połączeniach morskich i intermodalnych. W interesie stabilnego i niezakłóconego łańcucha dostaw jest oczywiście, by wojna została zakończona. My jednak jesteśmy zawsze solidarni. Tylko długofalowy pokój zagwarantuje spokój w gospodarce, a silna Rosja nie jest gwarantem pokoju – mówi Laura Hołowacz, prezes zarządu Grupy CSL.
- Jako Grupa CSL braliśmy udział w wielu konferencjach na temat tego, jak wyglądać będzie odbudowa Ukrainy. Dla polskiej gospodarki będzie to szansa, ale tylko gdy Ukraina będzie demokratyczna, silna i niezależna – dodaje Laura Hołowacz.
- Przedsiębiorcy jeszcze nie odczuwają tych dynamicznych zmian geopolitycznych i pod kątem gospodarczym słowa Donalda Trumpa będą dla nas odczuwalne później. Obawiamy się kwestii związanej z cłem, eksportem, przemysłem ciężkim i tym, jak obecne komentarze. Jako szczecińscy przedsiębiorcy dużo pomagamy Ukrainie. Część kobiet znalazła u nas zatrudnienie i zdecydowała się zostać w Polsce – mówi Zbigniew Jagniątkowski, właściciel JPP MARINE Shipbuilding.
Michał Kaczmarek
Rzecznik Prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie