Tym razem chodzi o dwa załączniki do polsko – niemieckiej umowy o przejściach. granicznych.. W pierwszym ujęte są te już funkcjonujące. W drugim znalazły się planowane.
Jak się okazuje przejście Świnoujście – Garz mimo, że praktycznie gotowe do użytku "na papierze" pozostaje wciąż w planach. Zanim, więc szlaban pójdzie w górę musi być porządek w papierach, bo chyba nikt nie wątpi, że porządek u naszych zachodnich sąsiadów to rzecz święta!!! W tym konkretnym przypadku nie wygląda to jednak na narodowe przywiązanie do porządku. Niemcy od dłuższego czasu kwestionują potrzebę otwarcia przejścia na Garz. Najpierw (wbrew woli własnego Rządu!) sprzeciwili się otwarciu przejścia drogowego. Potem odmówili także prezydentowi Świnoujścia, gdy ten sugerował otwarcie granicy dla ruchu lokalnego (mieszkańców wyspy Uznam). Za każdym razem tłumaczyli, że boją się spalin i hałasu. Teraz stwierdzili najwyraźniej, że także polskie rowery przekraczają normy UE w zakresie emisji tlenku węgla…
Decyzja Niemców nie zaskoczyła Janusza Żmurkiewicza. Prezydent Świnoujścia niejednokrotnie sygnalizował już Wojewodzie Zachodniopomorskiemu, że nic nie wskazuje na to, aby sąsiadom zależało na wybudowaniu i uruchomieniu przejścia. Interwencje Roberta Krupowicza też nie przyniosły skutku. Tymczasem inwestycja budowy przejścia pochłonęła potężne kwoty. Z budżetu Wojewody – 11 milionów złotych. Miasto dołożyło kolejnych 6 na remont drogi dojazdowej – ul. Grunwaldzkiej. Jak poinformowała wczoraj rzecznik wojewody – Agnieszka Muchla, Robert Krupowicz wystąpił do Ministra spraw Wewnętrznych i Administracji z prośbą o interwencję na szczeblu rządowym.