iswinoujscie.pl • Niedziela [13.10.2024, 18:49:03] • Świnoujście
Jak dawniej, tak i dziś – muzyczny mistrz i wuefowy heros
fot. Sławomir Ryfczyński
Na deptaku Bohaterów Września w Świnoujściu spotkali się dwaj dawni nauczyciele. Legendarny duet nauczycieli z SP7 Henryk Teda i Jurek Łapiński to postacie dobrze znane mieszkańcom Świnoujścia, szczególnie tym, którzy w latach 70, 80 i 90. uczyli w szkole. Choć upłynęło sporo czasu od ich szkolnych lat, humor i radość życia nie zniknęły.
Nie ma nic lepszego niż przypadkowe spotkanie, zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawiają się postacie, które pamięta pół Świnoujścia. Tym razem na deptaku Bohaterów Września uśmiechnięci od ucha do ucha, spotkali się Henryk Teda, były nauczyciel muzyki, i Jerzy Łapiński, były nauczyciel wuefu, a dzisiejszy weteran lekkoatletyki. Panowie, jak za dawnych lat, wymieniali się anegdotkami i wspominali dawne czasy.
Henryk Teda – mistrz muzyki, to postać, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Ten człowiek potrafił nauczyć śpiewu i grania na czymkolwiek... W jego klasie z instrumentów wydobywały się różne dźwięki. Kto raz usłyszał dźwięki fortepianu, za który zasiadał Teda, ten mógł na nowo odkryć czar muzyki. Po godzinach jego perkusja nie znała litości na weselach i zabawach, gdzie był niezastąpiony. Do tego prowadził jeden z najlepszych chórów szkolnych.
Jurek Łapiński – od wuefisty do dyrektora to kolejna legenda SP7, który swoją karierę rozpoczął jako wuefista, a następnie stał się dyrektorem szkoły. Na swoich zajęciach uczył nie tylko sportu, ale i ducha fair play, co sprawiało, że wychowanie fizyczne zyskiwało głębsze znaczenie. To prawdziwa „gazela” świnoujskich boisk. Pamiętają go zarówno uczniowie, którzy z trudem pokonywali kolejne okrążenia na lekcjach w-fu, jak i ci, którzy biegali za jego przewodnictwem w klubie MKL Maraton, który prowadził w trakcie swojej kariery nauczycielskiej. A do tego niejednokrotnie sędziował lekkoatletyczne zmagania, choćby z żartem na ustach wywołując zawodników na linię startu.
Obaj panowie wspominali dzieci, które wychowali, opowiadając historie o tych, którzy wracali do nich po latach jako dorośli, podziękować za wszystkie życiowe lekcje – i te muzyczne, i te sportowe.
„No, teraz to już jesteśmy boomerami, ale co tam! Ważne, że humor dopisuje!” – rzucił Łapiński, na co pan Henryk dodał: „Ja ci powiem, stary, że na akordeonie to się nigdy nie zestarzeję!” Uśmiechom i żartom nie było końca, a przypadkowi przechodnie nie mogli się oprzeć ich radosnej aurze.
Dwaj lokalni weterani – nie tyle szkolnych ławek, co życiowych boisk i sal muzycznych – pokazują, że starość może być pełna młodzieńczego ducha. I choć dziś „boomer” ma inne znaczenie, dla nich to tylko dowód na to, że mimo upływu lat, wciąż są młodzi duchem.
To pokazuje, że pasja do nauczania, sportu i muzyki nigdy nie przemija. Choć czas leci, ich zapał do życia nie gaśnie, a optymizm i żarty towarzyszą im każdego dnia.