Samochód, który wielu na pierwszy rzut oka wzięło za elektryka z powodu kabla podłączonego do gniazdka, okazał się być jednak tradycyjnym pojazdem spalinowym. Kierowca, najwyraźniej nie mając innego wyjścia, zdecydował się naładować akumulator. Mieszkańcy byli jednak oburzeni faktem, że auto stało zaparkowane bezpośrednio na trawniku, co samo w sobie stanowi naruszenie lokalnych zasad.
„Nie chodzi tylko o to, że zniszczył trawnik, ale o samą ideę, że ktoś może tak sobie podjechać pod budynek, ryzykując uszkodzenie infrastruktury. Co jeśli ten kabel nie byłby bezpieczny? To nie tylko brak szacunku do wspólnego mienia” – pisze jeden z mieszkańców w komentarzu pod zdjęciem.
Inni natomiast sugerowali, że właściciel auta mógł poszukać bardziej odpowiedniego rozwiązania – skontaktować się z serwisem, poprosić o pomoc drogową. „W dzisiejszych czasach istnieje wiele firm oferujących pomoc w takich sytuacjach. Można przecież wezwać kogoś, kto profesjonalnie naładuje akumulator, nie niszcząc przy tym zieleni” – dodaje inny komentujący.
Czekamy na Wasze opinie – co sądzicie o takim sposobie ładowania akumulatora?