Kurier Szczeciński • Czwartek [05.02.2009, 19:38:31] • Świnoujście

Ratusz jak poligon

Ratusz jak poligon

fot. iswinoujscie.pl

Poseł Michał Marcinkiewicz z PO stwierdził podczas wizyty w Świnoujściu, że stosunek prezydenta Janusza Żmurkiewicza do radnych Platformy Obywatelskiej jest „konfrontacyjny”. Kłótnie pomiędzy koalicją a opozycją w tym mieście to jednak nie pierwszyzna. Polem walki stają się najczęściej sesje Rady Miasta. Kto to rozpoczął?

Targowisko i wulkanizacja

Opinii na temat tego, kto jest największym prowodyrem wszystkich kłótni na sesjach jest wiele. Zwolennicy rządzącej opcji z reguły wskazują na Stanisława Możejkę i Irenę Kurszewską, a jej przeciwnicy na prezydenta Janusza Żmurkiewicza. Złośliwości nie ma końca. Sławetne stały się już wymiany zdań pomiędzy J. Żmurkiewiczem a Marcinem Mireńskim ze świnoujskiej PO. Argumenty ad rem najczęściej przeradzają się w dyskusji obydwu panów w argumenty ad personam. I tak zdenerwowany prezydent stwierdził podczas jednej takiej nerwowej dyskusji, że nie ma ochoty rozmawiać z radnym na poziomie targowiska (co odnosi się do faktu, że radny ma tam swój punkt), a radny odpowiedział mu, że nie będzie rozmawiał z prezydentem na poziomie wulkanizacji (właścicielką firmy oponiarskiej jest żona prezydenta).

Gangster, prawnik i ekolog

Podobnych stwierdzeń na sesjach pada wiele. Dość wspomnieć burzliwą sesję budżetową, na której Stanisław Możejko stwierdził, że odpowiedzi, których udziela mu prezydent są „odpowiedziami gangstera”. Sam S. Możejko przez zwolenników J. Żmurkiewicza ochrzczony został mianem „głównego prawnika Świnoujścia” - co ma się odnosić do licznych donosów, które ten składał na prezydenta i kruczków prawnych, które radny stara się wyszukiwać w kolejnych projektach uchwał.
W ferworze walki obrywa się także dziennikarzom. Redaktor naczelny jednego z tygodników został nazwany „naczelnym ekologiem”, bo m.in. pisał o sprawie wycinki drzew w miejscu, gdzie swój hotel SPA miała postawić doktor Irena Eris.

Pośród tych wszystkich złośliwości zanikają gdzieś rzeczy najważniejsze, a mianowicie sprawy miasta. Natomiast samorządowcy, którzy mają się tymi sprawami zajmować - tracą niepotrzebnie nerwy.

Czy sesje Rady Miasta Świnoujścia są najbardziej burzliwymi w Zachodniopomorskiem? Niekoniecznie. Kłócić lubią się na południu naszego województwa. Burzliwe są sesje w Pyrzycach i Myśliborzu. W tym drugim mieście na jednej takiej sesji burmistrz nie wytrzymał napięcia i w obecności kamer wygadał się, że… chciał kupić kiedyś mecz dla miejscowej drużyny. Nerwowo bywa też w Wolinie. Spokojniej jest za to w Gryficach i Trzebiatowie. W przeciwieństwie do Świnoujścia bez kłótni przyjmowano także budżet w Kamieniu Pomorskim. W Goleniowie kłótnie były na porządku dziennym w latach 1992–98. Podsumowali to wszystko wyborcy, którzy na konflikty nie mieli ochoty patrzeć i nie zagłosowali na prowodyrów tychże wojen w następnych wyborach. Dzisiaj w Goleniowie na sesjach jest spokojnie, a ostrzejsze dyskusje odbywają się jedynie na komisjach. W radzie powiatu goleniowskiego natomiast utarczki też są, ale wszystko to nie przekracza granic kultury.

Bartosz TURLEJSKI

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/8297/