Stanisław Możejko • Poniedziałek [02.02.2009, 17:09:18] • Świnoujście

Co Janusz Żmurkiewicz i Joanna Agatowska wiedzą o Świnoujściu?

Co Janusz Żmurkiewicz i Joanna Agatowska wiedzą o Świnoujściu?

fot. Sławomir Ryfczyński

Z zażenowaniem obserwuję, jak od 12 stycznia 2009, czyli od ogłoszenia, że Irena Eris wycofała się z inwestycji w Świnoujściu, prezydent miasta Janusz Żmurkiewicz i za nim Joanna Agatowska wszczęli propagandowy atak na radnych opozycji (ze szczególnym uwzględnieniem radnych Platformy Obywatelskiej), na niektóre lokalne media oraz władze województwa Zachodniopomorskiego.

W napastliwej, demagogicznej kampanii usiłują uwiarygodnić dwie tezy:
1. W sprawie inwestycji Ireny Eris: -To jest jedyny inwestor, który spełnia nasze oczekiwania w zakresie zagospodarowania terenu. Gdybym ogłosił przetarg, wygraliby deweloperzy i wybudowali kolejne apartamentowce, gdzie ludzie przyjeżdżają na miesiąc czy dwa w sezonie.
2. W sprawie podziału środków unijnych: - Świnoujście jest dyskryminowane, jeśli chodzi o podział środków unijnych.

Ad 1
Fałszywość tej tezy jest uderzająca, bowiem jeśli ogłoszenie o przetargu i umowa dzierżawy zawierałaby warunek budowy hotelu SPA, to na jakiej podstawie prezydent twierdzi, że na tej działce powstałyby apartamentowce?
Fałszywie również brzmi niechęć Janusza Żmurkiewicza do apartamentowców, albowiem to przecież on wydał wiele pozwoleń na takie budowy w dzielnicy nadmorskiej.
Jeśli natomiast, zgodnie z twierdzeniem Żmurkiewicza, firma Ireny Eris jest jedynym inwestorem spełniającym jego oczekiwania, to tym bardziej należało ogłosić przetarg, aby to udowodnić. Przecież już na wstępnym spotkaniu z radnymi, 15 maja 2007, Irena Eris zapowiadała, że przystąpiłaby do niego, gdyby takowy ogłoszono. Nawet po deklaracji rozwiązania umowy, w liście skierowanym 12 stycznia 2009 do radnych Świnoujścia, Henryk Orfinger nie wyklucza przystąpienia do przyszłego przetargu.

Oburzająco niską 10-groszową stawkę dzierżawy, prezydent (a za nim szefowa miejscowego SLD Joanna Agatowska), usiłuje natomiast usprawiedliwić precedensem łódzkim, gdzie amerykański gigant komputerowy Dell, uzyskał niezwykle korzystne warunki na realizację swojej inwestycji.
Być może, poza bieżącymi trudnościami finansowymi (por. wywiad Ireny Eris dla Dziennika z 2 stycznia 2009) właśnie ten precedens Della ostatecznie zniechęcił Irenę Eris. Komisja Europejska wszczęła bowiem śledztwo w sprawie nielegalnej pomocy publicznej, udzielonej amerykańskiej firmie (por. Rzeczpospolita z 9 stycznia 2009).
Od chwili przystąpienia Polski do UE, nawet niewielka pomoc publiczna udzielona podmiotowi gospodarczemu, który działa co najmniej w warunkach krajowej, a tym bardziej międzynarodowej konkurencji, wymaga uprzedniej zgody Komisji Europejskiej.
Pomocą publiczną jest również udostępnienie nieruchomości (np. działki), z pominięciem mechanizmów rynkowych. Wielkość takiej pomocy przeliczana jest na wartości pieniężne (Ekwiwalent Dotacji Brutto) – § 4 pkt 14a Rozporządzenia Rady Ministrów z 11 sierpnia 2004 w sprawie szczegółowego sposobu obliczania wartości pomocy publicznej udzielanej w różnych formach – Dziennik Ustaw Nr 194, poz. 1983.
A oto konkretne obliczenie kwoty nielegalnej pomocy publicznej udzielonej przez Janusza Żmurkiewicza firmie Ireny Eris:
W dniu podpisania umowy 18 grudnia 2007 obowiązywał tzw. wskaźnik referencyjny r w wysokości 5,94 %.
Wartość pomocy publicznej udzielonej przez rok obowiązywania umowy dzierżawy wg wzoru z cytowanego Rozporządzenia:
EDB = Wg x r/100 - Op, gdzie Wg to wartość gruntu a Op to wnoszona roczna opłata dzierżawna.
I dalej: EDB = Wg x 0,0594 - 40 555,20
Ponieważ wyceny nieruchomości nie wykonano, dla określenia wartości pomocy publicznej przyjmę trzy różne hipotezy wartości działki: 15, 30 i 60 mln zł.
I tak nielegalna pomoc publiczna wynosi odpowiednio: 850 444, 80 zł, 1 741 444,80 zł i 3 523 444,80 zł rocznie. Gdyby umowa dzierżawy trwała dłużej, kwoty byłyby oczywiście proporcjonalnie wyższe.
Konsekwencją udzielenia pomocy publicznej bez zgody Komisji Europejskiej, jest bezwzględny obowiązek jej zwrotu. Powszechnie znane są skutki nielegalnej pomocy publicznej, udzielonej przez nasz rząd polskim stoczniom. Ani protesty związków zawodowych, ani wyjątkowo silne zaangażowanie wszystkich władz państwa, nie uchroniły stoczni przed likwidacją, a stoczniowców przed utratą pracy.
Podsumowując: umowa zawarta przez Janusza Żmurkiewicza z firmą Ireny Eris, za zgodą Rady Miasta, była z prawnych powodów nie do utrzymania.
Przypadek ten zaświadcza, że poziom zaplecza prawnego firmy Ireny Eris nie odbiega od poziomu prezydenckich prawników...
Zastanawiające, że wątek nielegalnej pomocy publicznej został pominięty w uzasadnieniu umorzenia śledztwa z 28 listopada 2008, mimo że prokurator Kamila Nowicka – Homik dysponowała w aktach sprawy wszelkimi danymi na ten temat...
Niezależnie od powyższych argumentów, radni opozycji po prostu nie zgadzają się na proceder rozdysponowania największego skarbu Świnoujścia: nadmorskich gruntów za symboliczną opłatą.


Ad 2
Do zarzutów rzekomej dyskryminacji Świnoujścia w podziale środków unijnych odniósł się Michał Marcinkiewicz, sekretarz Regionu Zachodniopomorskiego PO. Oto fragmenty oświadczenia:
(...) Zarzuty, że Świnoujście jest dyskryminowane przez Zarząd Województwa, czy też Platformę Obywatelską w świetle faktów są nieprawdziwe. Gdyby stosować logikę przedstawioną przez Pana red. Kraśnickiego należałoby stwierdzić (o czym chyba zapomniał Pan Redaktor), iż Świnoujście zostało „NAJBARDZIEJ SKRZYWDZONE” przez Zarząd Województwa zdominowany przez działaczy SLD w roku 2006. Ówcześnie na stworzonej Liście Indywidualnych Projektów Kluczowych dla Województwa nie znalazł się ani jeden projekt zgłoszony przez Świnoujście. Dlaczego wówczas nikt nie oskarżał działaczy SLD o to że „Świnoujście zawsze traci”? Czy Pan Żmurkiewicz o tym zapomniał?
Należy podkreślić, iż w roku 2008 Zarząd Województwa pod kierownictwem Marszałka Husejki uzupełnił listę projektów kluczowych o dwie pozycje zaproponowane przez Miasto Świnoujście to znaczy.: „Przebudowa centralnego układu komunikacyjnego śródmieścia w Świnoujściu” (maksymalna kwota dofinansowania 1,5 mln euro) oraz „Zagospodarowanie Basenu Północnego na port jachtowy” (maksymalna kwota dofinansowania 2,6 mln euro).
Kolejnym przykładem przeczącym dyskryminacji jest to, że w ramach „Inicjatywy Wspólnotowej INTERREG IIIA” gmina Świnoujście realizuje projekt „Rewaloryzacja zabytkowego Parku Zdrojowego w Świnoujściu – etap I (maksymalna kwota dofinansowania 3,2 mln złotych). W ramach wskazanej kwoty dofinansowania ujęta jest kwota dodatkowa w wysokości 1 950 tys., którą gmina Świnoujście otrzymała w wyniku oszczędności Inicjatywy Wspólnotowej INTERREG, a która wcześniej nie była zaplanowana. (...)
W 2008 roku dzięki zaangażowaniu Wojewody, po raz pierwszy od wielu lat coroczna subwencja na funkcjonowanie przeprawy promowej w Świnoujściu wzrosła o prawie 3 mln zł - z 19,3 do 22 mln zł. O trudnościach związanych z finansowaniem przeprawy promowej wiadomo było od wielu lat, jednak subwencji na funkcjonowanie promów nie zwiększyły ani rządy SLD, ani rządy PiS-u. Zrobił to dopiero rząd Platformy Obywatelskiej. (...)
Niestety wysiłek i energia Pana Prezydenta wkładane w krytykowanie opozycji powinny raczej zostać skierowane w ubieganie się o kolejne fundusze czy to rządowe, czy też unijne. Być może wynika to z faktu że bardziej zaangażował się on w rozwój „przemysłu oponiarskiego” w Świnoujściu niż w sprawy priorytetowe dla miasta. Do tej pory Pan Żmurkiewicz wykazywał zaangażowanie wyłącznie w spory polityczne, co wydaje się być przyczyną braku jego skuteczności.
Dodam od siebie, że w sprawach wykorzystania funduszy unijnych, obserwujemy pasmo kompromitującej niekompetencji. Po przystąpieniu Polski do UE, gdy była już określona perspektywa wejścia do układu Schengen, Janusz Żmurkiewicz wymusił na wojewodzie budowę przejścia granicznego w Garz. Dziś wojewoda ma problem, co zrobić z niepotrzebnymi obiektami. A można było przed wejściem do Schengen, starać się skutecznie o środki unijne na całościową modernizację Grunwaldzkiej i Wojska Polskiego, głównych ulic łączących Świnoujście z Niemcami.
Kolejnym przykładem szkodliwej niekompetencji jest zablokowanie możliwości rozwojowych Terminalu Promowego, spowodowane rezygnacją z budowy portu rybackiego na terenach za Morską Stocznią Remontową i wykorzystaniem ponad 20 mln zł unijnej dotacji na modernizację Basenu Bosmańskiego.
Pamiętam, jak na mój wniosek zgłoszony podczas sesji Rady Miasta, by miasto podjęło starania o środki unijne na modernizację miejskich dróg, zastępca prezydenta Andrzej Szczodry odpowiedział, że puli środków na drogi powiatowe i gminne nie ma...
Pamiętam, jak prezydent zwolnił z pracy kompetentnych urzędników, potrafiących skutecznie starać się o unijne fundusze, tylko dlatego, że mieli odwagę mieć własne zdanie.
Z drugiej strony wiem, że urzędnicy, pracujący w pewnym oddaleniu od prezydenta, potrafili uzyskać dotacje na programy społeczne i edukacyjne: MOPR - 240 860 zł, PUP - 597 100 zł, SOSW - 1 069 900 zł.
Natomiast szefowa miejscowego SLD, Joanna Agatowska, widniejąca na liście płac OSiR jako wysokopłatny menadżer ds. turystyki i rekreacji, nie może wykazać się ani jednym EURO uzyskanej dotacji. Mało tego, nie może wykazać się nawet, że o taką dotację zabiegała...

A oto dane liczbowe do odpowiedzi na tytułowe pytanie:
Co Janusz Żmurkiewicz i Joanna Agatowska wiedzą o Świnoujściu?
Podliczmy zgrubnie wartość niektórych (konkretne ceny określą przetargi), planowanych do realizacji w najbliższych latach i ujętych w krajowych programach, inwestycji w Świnoujściu, finansowanych ze źródeł zewnętrznych (finanse państwowe i unijne): 1. Budowa Terminalu LNG – 2 000 000 000 zł (2 miliardy),
2. Budowa nowego falochronu (portu zewnętrznego) – 1 200 000 000 zł (1 miliard 200 milionów),
3. Budowa tunelu drogowego pod Świną – 1 000 000 000 zł (1 miliard),
4. Rozbudowa Terminalu Promowego - 132 000 000 zł (132 miliony),
5. Przebudowa falochronu wschodniego – 78 000 000 zł (78 milionów),
6. Przebudowa infrastruktury drogowej i kolejowej w portach Świnoujście i Szczecin – 200 000 000 zł (200 milionów).

Dzieląc wynikowe 4,5 miliarda złotych przez ilość mieszkańców miasta (40 000), otrzymujemy wartość środków inwestycyjnych 1 125 000 zł (jeden milion sto dwadzieścia pięć tysięcy) na jednego mieszkańca!
Żadne miasto w naszym kraju nie może nawet marzyć o połowie takiego wskaźnika!
Zatem o jakiej dyskryminacji Świnoujścia mówią Żmurkiewicz i Agatowska?

Świnoujście 2 lutego2009 Stanisław Możejko - radny Miasta Świnoujścia

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/8258/