Prezydent został wybrany w wolnych, demokratycznych wyborach. Głosowało na niego sporo ludzi, dlatego teraz może rządzić miastem. Temu nikt się nie sprzeciwia. Podobnie nie powinno być w drugą stronę. Żyjemy w wolnym kraju i mieście (na pewno?) i mamy prawo krytykować działania urzędników.
Tym bardziej jak nasz włodarz zapomina, że Świnoujście to nie jest jego prywatna firma czy własne podwórko. Rządzenie miastem, to po prostu administrowanie nim. Zresztą za nasze pieniądze. Nie chodzi tylko o pensję prezydenta, na którą wszyscy się „składamy". Pracuje - zarabia. Nic w tym dziwnego. Chodzi przede wszystkim o pieniądze wydawane na inwestycje. Także o umiejętność pozyskiwania środków unijnych. Z tym, jak wiadomo, jest u nas dość krucho. Chodzi też oczywiście o szukanie coraz to nowszych możliwości zarabiania.
Jeśli te aspekty są zaniedbane, to nie ma się co dziwić, że mieszkańcy, czy też dziennikarze wytykają prezydentowi ewentualne błędy. Zamiast się obrażać i wytykać ich palcami, powinien spojrzeć krytycznie na siebie i poprawić swoje zachowanie.
Sławomir Ryfczyński