"Wędrowczyni" przypłynęła z głębin Bałtyku, a jej podróż liczyła sobie kilometry. Nieświadoma zgiełku mediów społecznościowych, pozwoliła się sfotografować kilku zdumionym przechodniom, by ich ujęcia w krótkim czasie stały się viralem na Facebooku.
fot. Gravemeyer ( fot. Czytelnik )
Pewnego dnia, wśród szumu fal i krzyków mew, pojawiła się ona – foka szara, którą mieszkańcy ochrzcili mianem "Wędrowczyni".
"Wędrowczyni" przypłynęła z głębin Bałtyku, a jej podróż liczyła sobie kilometry. Nieświadoma zgiełku mediów społecznościowych, pozwoliła się sfotografować kilku zdumionym przechodniom, by ich ujęcia w krótkim czasie stały się viralem na Facebooku.
fot. Gravemeyer ( fot. Czytelnik )
To nie była jednak zwyczajna wizyta. "Wędrowczyni", w swojej bałtyckiej odysei, zdecydowała się na chwilę odpoczynku na kamiennych obrzeżach ludzkiego świata. Leżąc spokojnie, obserwowała rytm terenu, które bez przestanku toczyło swoje życie tuż obok niej. Foki szare, choć z natury nieagresywne, to jednak dzikie zwierzęta, dlatego obcowanie z nimi wymaga szacunku i dystansu.
fot. Gravemeyer ( fot. Czytelnik )
Zaciekawieni obserwatorzy, trzymając się na bezpiecznej odległości, mogli podziwiać jej elegancką sierść przetykaną solą i wiatrem. To niecodzienne spotkanie stało się okazją do refleksji nad siłą natury i jej tajemniczymi drogami, które czasami krzyżują się z ludzkimi ścieżkami.