Sami mieszkańcy wspomnianą strefę nazywają „strefą ściemy" i nic w tym dziwnego, jeżeli spojrzeć na sposób w jaki zastała faktycznie zabezpieczona. Rozciągnięte między drzewami taśmy policyjne i gdzie nie gdzie ustawione brierki, trzech policjantów i szałas, w którym patrolujący chowają się przed deszczem, to wszystko nie stwarza nawet pozorów chronionej strefy.
Na pewno nie każdy rozumie o co chodzi mieszkańcom, czemu tak walczą o jakąś ulicę. Odpowiedź jest bardzo prosta. Ulica Ku Morzu jest dla nich tym samym co dla jednych nadmorska promenada, dla innych parkowe alejki, dla jeszcze innych deptak na starówce. To droga, na której rodzice uczyli swoje pociechy jazdy na rowerze. To ulica, po której po ciężkim tygodniu pracy spacerowały całe rodziny, z dala od miejskiego zgiełku, jedynie przy wtórze ptaków i akompaniamencie szumu morza. Ulica Ku Morzu to również jedyna droga do plaży na Warszowie oraz do wspaniałych zabytków, jakimi bez wątpienia są latarnia morska, fort Gerharda czy falochron centralny. Zabytków, których właściciele za chwilę ogłoszą swoją upadłość, ponieważ wprowadzona komunikacja od strony wody nie sprawdziła się, a ich dochody spadły nawet o 80%.
Dziś mieszkańcy wyszli po raz kolejny na ulicę. Po raz kolejny pokazali swoją jedność. Nie przeszkadzał im ani deszcz, ani śnieg. Razem przy wtórze muzyki skandowali swoje hasła. Nawet z daleka dało się zrozumieć słowa „nie ma na to naszej zgody", które niczym rota wybrzmiewają na kolejnych protestach. W rytmie okrzyków dotarli do granicy strefy, gdzie rozłożyli swój największy baner z hasłem skierowanym do premiera „Premierze spełnij obietnicę – otwórz całą ul. Ku Morzu".
- Dzisiaj po raz kolejny wychodzimy na ulicę, aby przypomnieć o tych obietnicach, które zostały nam złożone, o obietnicach, które niestety dalej nie są dotrzymane, a bardzo byśmy chcieli, żeby w końcu przyszedł ten piękny dzień, w którym ponownie będziemy mogli korzystać z tego, co dla nas jest najpiękniejsze – powiedział Dariusz Krzywda
Mimo brzydkiej pogody i wciąż zamkniętej strefy, nie można mieszkańcom odmówić optymizmu.
- Nasza manifestacja ma pokojowy charakter. Wierzymy, że przedstawiciele nowego rządu nie pójdą w ślady swoich poprzedników, ale szykujemy się już do kolejnych protestów, które będą miały prawdopodobnie inną formę. Do rozwiązania jest wiele problemów, nie tylko ul. Ku Morzu, ale także sytuacja terenów przy ul. Ludzi Morza czy Sołtana – powiedziała Pani Renata Koch – Trochimowicz z Zarządu Osiedla Warszów w wypowiedzi dla „Kuriera".
Mieszkańcy spore nadzieje pokładają w nowym wojewodzie, którym został Adam Rudecki. Przypomnieć należy, że wojewoda już raz w tej sprawie spotkał się roboczo z przedstawicielami miasta, lokalnych przedsiębiorców oraz mieszkańców i nie wykluczył kolejnych takich spotkań.
- Wierzymy w złożone nam zapewnienia przez posłów i ministrów obecnego rządu, ale zdajemy sobie sprawę, że aby doszło do otwarcia tej strefy pseudo bezpieczeństwa, muszą nastąpić zmiany na najwyższych stanowiskach w Zarządzie Portów Morskich, Gaz Systemie czy Straży Granicznej. Oczywistym jest, że osoby, które tę strefę wprowadziły, nie zmienią nagle zdania, nie powiedzą, że wtedy się pomyliły tylko dlatego, że zmieniła się władza. Wierzymy, że otworzenie ul. Ku Morzu to tylko kwestia czasu – powiedział Przewodniczący Zarządu Osiedla Warszów Artur Krysztofowicz
Podczas przemarszu, wśród protestujących nie zabrakło naszych radnych, a wśród nich pokazali się: Kaczmarek Agnieszka, Teterycz Ryszard, Waga Leszek, Nowicki Sławomir oraz Góreczny Wiesław. Sami mieszkańcy zapowiadają kontynuację protestów, kolejny może mieć miejsce pod Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie.