- Postanowiłem napisać do Państwa, ponieważ nie mogę już patrzeć na łatanie dziur na naszych drogach, łatanie to za dużo napisane, to babolenie jezdni. Niemal codziennie widzę różne pojazdy typu bus i 2 ludzi którzy "łatają" dziury. Ok fajnie, że coś robią, ale krew mnie zalewa jak widzę jak jeden łopatą prosto z worka wrzuca "asfalt" w zalaną wodą dziurę, równa to szczotą ryżową a drugi "zagęszcza" czyli ubija w gumowcach.
Czy naprawdę już tak spadliśmy na dno, że widać standardy poniżej normy? Jeszcze kilka lat temu PRD jeździło, zamykało kawałek pasa jezdni, wycinali dziury i zalewali to na gotowo i jakoś to wyglądało i się trzymało, a teraz to jest jakaś paranoja. Czy naprawdę włodarze tego nie widzą? Przecież każdy codziennie użytkuje drogi i naprawdę tego nie widzą? Nie trzeba chyba dodawać, że tak zalepiona na sztukę dziura zostaje za chwilę znowu wymyta i sytuacja się jeszcze pogłębia.
Na dowód tego podsyłam w załączniku foto wykonane 21 grudnia na skrzyżowaniu 11 Listopada / Grunwaldzka podczas ulewnego deszczu.