Przez ten czas taekwondo dorobiło się własnego kodeksu, którego przestrzeganie było w dawniejszych czasach obowiązkiem każdego wojownika oraz cnót, które powinny go charakteryzować. W historii tej sztuki walki znajdziemy wiele momentów, gdy praktykowana była w ukryciu i przekazywana z pokolenia na pokolenie w tajemnicy i sekrecie.
Taekwondo odrodziło się na nowo w 1945, po uzyskaniu przez Koreę Południową niepodległości i od tej pory obserwujemy rozkwit tej sztuki walki. W 1985 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski podjął decyzję o włączeniu taekwondo jako dyscypliny pokazowej do Igrzysk Olimpijskich.
W naszym kraju ta sztuka walki staje się coraz bardziej popularna. Świnoujskim powodem do dumy jest niewątpliwie Uczniowski Ludowy Klub Sportów Walki „Pomorze”. Zapraszamy Państwa na wywiad z jednym z najbardziej utytułowanych jego członków – Bartoszem Błażejczykiem. Ten 18-letni zawodnik jest już właścicielem czarnego pasa oraz polską nadzieją na sukcesy w tym sporcie.
fot. Artur Kubasik
Paulina Olsza: Skąd wywodzi się taekwondo?
Bartosz Błażejczyk: Taekwondo pochodzi z Korei Południowej, a jego korzenie sięgają właściwie starożytności. Większość azjatyckich krajów ma swoje sztuki walki – w Japonii jest to karate, w Chinach z kolei kung-fu. Co ważne, każda z tych sztuk walki ma służyć przede wszystkim samoobronie.
P.O.: Czym taekwondo różni się u podstaw od innych sztuk walki?
B.B.: W taekwondo główny nacisk kładziemy na pracę nóg, którymi zadawana jest większość ciosów przeciwnikowi. Ręce, łokcie są tutaj zdecydowanie na drugim planie.
P.O.: Od kiedy trenujesz? Jak duża jest rozpiętość wiekowa zawodników?
B.B.: Ja akurat zacząłem treningi w wieku 6 lat, chociaż wiek i czas spędzonych na sali godzin nie jest tutaj kwestią decydującą jeśli chodzi o poziom zawodnika. Mam kolegę, który treningi rozpoczął, gdy ukończył 15 rok życia i radzi sobie bardzo dobrze. Jeśli chodzi o górną granicę wiekową to ludzie kochający ten sport uprawiają go tak długo, jak tylko pozwala im na to zdrowie i siły. Do niedawna mieliśmy w klubie zawodnika, który startował w zawodach wieku lat 49 i odnosił spore sukcesy. Po ukończeniu kariery sportowej taekwondocy często wybierają drogę trenerstwa, żeby jak najdłużej mieć kontakt z tą sztuką walki. W dużych miastach, większych od naszego, z bycia trenerem można się utrzymywać i nie jest konieczne posiadanie jakiegoś dodatkowego zajęcia przynoszącego dochody.
fot. Artur Kubasik
P.O.: Jak się czujesz, gdy walczysz?
B.B.: Gdy staję do walki nie istnieje dla mnie nic, oprócz przeciwnika i miejsc na jego ciele, w które mogę zadać ciosy. Nie słyszę publiczności, dopingu czy gwizdów – jestem tylko ja i mój rywal. Najtrudniejsze są sytuacje, gdy muszę walczyć ze swoimi dobrymi kolegami, ale w tym w sporcie jak w każdym innym nie ma miejsca na sentymenty i taryfę ulgową. Gdy przychodzi mi z kimś stanąć do pojedynku zawsze też przypominam sobie naszą ostatnią wspólną walkę i jestem dodatkowo zmotywowany gdy wiem, że ta konfrontacja to moja szansa na rewanż.
P.O.: Jakie są Twoje najwyższe osiągnięcia?
B.B.: Startowałem nie tak dawno w turnieju klasy A (klasa europejska) i tam uplasowałem się na 3 pozycji, zdobywając brązowy medal. Jestem też Mistrzem Polski Młodzików, dwukrotnym Wicemistrzem Juniorów oraz Mistrzem Polski w układach.
P.O.: Czy w taekwondo istnieje taki tytuł, którego otrzymanie jest marzeniem każdego zawodnika?
B.B.: Jest to oczywiście mistrzostwo olimpijskie, które uważane jest za największy zaszczyt, jakiego może dostąpić taekwondoka. Wszyscy zawodnicy biorący udział w olimpiadzie muszą posiadać czarny pas, a dużym wyróżnieniem jest już sam udział w takiej imprezie. Jeśli chodzi zaś o wszystkie sztuki walki to największym prestiżem jest wygranie tzw. ogólnej konfrontacji, która jest zgromadzeniem przedstawicieli każdej z dyscyplin: kung-fu, tajskiego boksu, karate itp. Dla wszystkich zawodników ustalane są wtedy te same reguły, a zwycięzca całego turnieju wynosi swoją sztukę walki ponad inne.
P.O.: Czy taekwondo to drogi sport?
B.B.: Na pewno droższy od przykładowo piłki nożnej. W taekwondo do startu w zawodach potrzebny jest specjalny strój – dobok oraz cała masa ochraniaczy na różne części ciała: głowę, ręce itp. To jest koszt rzędu 600 złotych, ale część wydatków można zniwelować, bo w tej chwili normą jest posiadanie przez klub strojów i ochraniaczy dla użytku zawodników. Dodatkowo wyjazdy punktowane sponsoruje klub, ale te koszty zazwyczaj też się zwracają, gdy taekwondoka otrzymuje jakiekolwiek punkty. Jeśli chodzi o prywatne lub czysto prestiżowe turnieje to finansowanie jest zależne od umowy klubu z zawodnikiem.
fot. Artur Kubasik
P.O.: Domyślam się, że jest to raczej kontuzyjny sport. Czy przepisy regulują jakieś niedozwolone zagrania?
B.B.: Rzeczywiście, taekwondo jest dość mocno kontuzyjną dyscypliną. Po walce zawodnik jest zazwyczaj mocno poobijany, potłuczony, rzadkością nie są też złamania kończyn, bo przecież nie wszystkie części ciała są osłonięte. Zabronione są ciosy poniżej pasa oraz uderzanie przeciwnika pięściami w twarz.
P.O.: Jest to walka bardziej siłowa czy raczej taktyczna?
B.B.: Bardziej taktyczna, a przede wszystkim szybkościowa. Wolniejszy zawodnik ma na pewno znacznie mniejsze szanse na wygranie walki. Niektórzy trenerzy kładą nacisk głównie na siłę, zgniecenie przeciwnika i pokazanie mu w ten sposób swojej wyższości. Często bywa to równie skuteczne jak przeczekiwanie na dobry moment, szybki doskok i punktowanie. Wszystko zależy od danego zawodnika, nie ma jednej uniwersalnej recepty.
P.O.: Taekwondo jest popularne w Polsce czy jego era w kraju nad Wisłą dopiero się rozpoczyna?
B.B.: Średnio popularny. Na Mistrzostwach Polski w dwóch rocznikach mieści się zazwyczaj około 300 zawodników, ale są to tylko ci, którzy zostali zakwalifikowani – czekających na swoje 5 minut w tym sporcie jest jeszcze drugie tyle.
P.O.: Co daje Ci ten sport w życiu prywatnym?
B.B.: Na pewno dużą samokontrolę. W innych sportach jest też stosunkowo dużo agresji i kontaktu z przeciwnikiem, ale ja mam dzięki taekwondo świadomość, że nie sztuka pójść na żywioł, ważne, żeby przeczekać i trafić w odpowiednim momencie. Umiejętności, które zdobyłem dają mi też dużą pewność siebie.
Jeśli chcą Państwo dowiedzieć się czegoś więcej na temat taekwondo, zapraszamy na stronę internetową świnoujskiego klubu: http://uznam.net.pl/~victorino/index.php