iswinoujscie.pl • Piątek [15.12.2023, 12:15:32] • Świnoujście

Maja Kozłowska - Pokój z widokiem na morze

Maja Kozłowska - Pokój z widokiem na morze

fot. Organizator

Serdecznie zapraszamy, nie tylko dla wyspiarzy pozycja obowiązkowa, wystawa prac Mai Kozłowskiej w galerii ms44, tak naprawdę, o czym przekonujemy, ukrywa w sobie inne tytuły, poboczne ścieżki i spojrzenia kilkorga artystów fotografików. Kasi Nadwornej, Mietka Tyburskiego, Konrada Szablewskiego, Roberta Ignaciuka i Andrzej Jackowskiego. Ponownie odkrywamy Maję dla 44wysp, pokazując jej dyplomowe, ( choć nie tylko ) prace, zrealizowane w obszarze rzeźby i malarstwa, czyli sumę prac wyrażających jej artystyczne credo. Galeria Sztuki Współczesnej ms44, "Pokój z widokiem na morze", prezentacja zbiorowa, otwarcie 16 grudnia, godzina 18.00, wstęp wolny pożądany.

„Pokój z widokiem na morze”, wystawa Mai Kozłowskiej w galerii ms44, tak naprawdę, o czym przekonujemy, ukrywa w sobie inne tytuły, poboczne ścieżki i spojrzenia kilkorga artystów. Ponownie odkrywamy Maję dla 44wysp, pokazując jej dyplomowe, ( choć nie tylko ) prace, zrealizowane w obszarze rzeźby i malarstwa, czyli sumę prac wyrażających jej artystyczne credo. Dyplom, formalnie kończący proces akademickiej formacji, zrealizowany w wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, rozpięty została pomiędzy dwoma tytułami, będącymi jednocześnie pięknymi cytatami zaczerpniętymi z twórczości Barańczaka „Dotykaliśmy śladów na ludziach, dotykaliśmy możliwie delikatnie”, i Otto Pavla, „ Śmierć pięknych saren”. Potraktowaliśmy je oczywiście z całą wnikliwością, jako równoprawne wątki wystawy.

Twórczość Mai Kozłowskiej, jest próbą dotknięcia innego, konsekwentnym procesem jego doświadczania, twórczą opowieścią posłuszną sugestii Barańczaka. Tak jak opowieścią jest Ofelia, ponadczasowo i symbolicznie wyrażona na płótnie, przez Johna Everetta Millaisa, XIX-wiecznego malarza prerafaelitę. Możemy ją dostrzec i na tej wystawie, ubraną ( lub nie ) w zdobną suknię wyszywaną srebrną nicią, unoszoną przez wodę a wraz nią, zerwane wcześniej kwiaty. Na twarzy szekspirowskiej bohaterki maluje się jednocześnie spokój i rezygnacja, a jej lekko rozchylone usta i zmrużone oczy, przekonują że Ofelia jeszcze śpiewa. Lub śni o pięknych zwierzętach.
Ten wątek wystawy, poszerza gościnna praca Marty Jamróg, czyli fresk/mural, z dziewczyną i wodną tonią w tle, zrealizowany w galerii ms44 miesiąc wcześniej w ramach cyklu Babi Las. To wizualna opowieść, uformowana znaczeniowo poprzez różne stadia i tony feminizmu, opowiadająca o kulturowym uprzedmiotowieniu kobiety, ale i jej podmiotowości, zapisanych w zasobach europejskich mitów, baśni i podań ludowych. Rozumiejąca płciowość jako sprawczy pierwiastek religijny, mitotwórczy i wyrażony w języku street artu, rysunku. Współczesna kulturowa transgresja, nie dotyczy już dramatu śmierci, usuniętej na margines oficjalnego dyskursu, ponieważ jej miejsce zajęła seksualność. Jednak Babi Las, wizualna opowieść wyrosła na szeroko rozumianym micie, ten dramat uwzględnia, podobnie jak rzeźbiarska opowieść Mai Kozłowskiej o tytule „Śmierć pięknych saren”.

Śmierć pięknych saren ( książka/pierwowzór ) powstała w 1971 roku jako zbiór opowiadań, mających służyć terapii ich autora Otto Pavla. Sarny są oczywiście ważne, ale pojawiają się przelotnie, gdzieś w tle, zwykle po to, by zginąć. Pozostając wyłącznie w pamięci lub sztuce. „Jakie to wszystko piękne!... Ta natura wygląda jak najautentyczniejszy kicz!…” wykrzykuje profesor malarstwa, bohater jednego z epizodów powieści Śmierć pięknych saren.

Natura ujęta w zastygłym grymasie piękna, bywa przestrogą przed dosłownością mimesis. Sarny wcielone w rzeźbiarskie, fragmentaryczne ciała przedmiotów, nie ukrywają cichego smutku tej pięknej sztuki, i prowokują pytanie,co jest po drugiej stronie przedmiotowości?
Rzeźby Kozłowskiej, to natrętna i opresyjna poprzez natłok znaczeń, przestrzeń Cabinet of curiosities, wypełnionego współczesnymi stygmatami prześnionej biologii. Podobne jej tanatologicznym obrazom z barwną, porzeźbioną malaturą, kryjąc w sobie pytanie o śmierć i destrukcję. Zresztą cała twórczość Mai Kozłowskiej jest rozpięta pomiędzy campem, tym co przesadne, nadmierne i nienaturalne, chorobliwie namiętne, hermafrodytyczne, zbyt męskie albo zbyt kobiece, a motywami wanitatywnymi współczesnego świata. Czyli Cabinet of curiosities z widokiem na morze.

Wystawa Mai Kozłowskiej, to wielowątkowe zamierzenie, dlatego z pracami artystki, współgrają portretowe fotografie innych twórców, Poliny Vashkevich i Marka Hajduka, oboje współpracują z Kozłowską we Wrocławiu.

A portret morza, często odmienny od oczekiwanego, rodzajowego, odnajdziemy w ujęciach, autorstwa ciekawej grupy wyspiarskich fotograficzek i fotografów, Kasi Nadwornej, Konrada Szablewskiego, Mietka Tyburskiego i Roberta Ignaciuka.

Oczywiście także w przypadku tej wystawy pojawia się pytanie zarówno o twórców i ich narzędzia opisu. Powracam wtedy do Susan Sontag która w eseju zawartym w zbiorze tekstów krytycznych „O fotografii” stwierdziła że: „Pragnienie robienia zdjęć jest właściwie niewybredne, gdyż fotografowanie utożsamia się obecnie z przekonaniem, że dzięki aparatowi wszystko można uczynić interesującym. Jednak owa cecha bycia interesującym, podobnie jak okazywanie człowieczeństwa, jest pozbawiona treści. Fotograficzne zawłaszczanie świata z jego nieograniczoną produkcją notatek o rzeczywistości sprawia, że wszystko staje się jednakowe”. Teza postawiona przez Susan Sontag okazała się częściowo profetyczną, fotografia stała się współczesnym sermo vulgaris i trudno tego nie dostrzec. Warto jednak, zapytać o granice , a więc i formę języka codzienności.

Zaproszeni do projektu „Pokój z widokiem na morze”, używają języka fotografii powszechnie. Czy świadomie? Zapewne tak, przecież wybór osób związanych w różnoraki sposób z wyspą, był jednak kuratorski, merytoryczny. Świadomość odrębności własnego wizualnego języka, przekonanie, że artykulacja formy może być złożona, a w niektórych przypadkach stanowić wartość samą w sobie, to cechy łączące obecnych w tym projekcie i wcześniejszych wspólnych prezentacjach.

Polina Vashkevich i Marek Hajduk, tłumacząc fotograficzne portretowe ujęcia słowami Barańczaka, „Dotykaliśmy śladów na ludziach, dotykaliśmy możliwie delikatnie”, dotykają jednocześnie sedna sztuki, usiłującej zrozumieć naturę biologii. Pozostali opisując biologię natury archipelagu, umiejętnie położyli tło unoszące twórczą osobność Mai Kozłowskiej. Wszyscy zrobili to pięknie.

Naprawdę jednak, bohaterem zbiorowym, wszystkich fotografujących zgromadzonych na wystawie jest historia małych rzeczy, czyli kronika własnego przemijania poprzez którą pozorna banalność jednakowych treści, jak pisała Sontag, składa się na współczesną, bynajmniej nie banalną, proustowską Kronikę utraconego czasu. Powieść, w której mieścimy się wszyscy.

Serdecznie zapraszamy, nie tylko dla wyspiarzy pozycja obowiązkowa, Galeria Sztuki Współczesnej ms44, "Pokój z widokiem na morze", prezentacja zbiorowa, otwarcie 16 grudnia, godzina 18.00 |


kurator Andrzej Pawełczyk

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/80967/