W wezwaniach wysyłanych przez biuro adwokackie do komentujących sytuację świnoujskiego szpitala, jest mowa między innymi, o tym że wybrane subiektywnie przez zarząd szpitala opinie stanowią „o utracie zaufania niezbędnego do zajmowania stanowiska.” Budowanie społecznego zaufania przy pomocy przedsądowych wezwań jest kuriozalnym pomysłem, przynoszącym jak doświadczenie uczy odwrotny skutek. Osobnym i ważnym pytaniem jest to w jaki sposób w jaki wysyłający wezwania, zdobyli adresy osób komentujących, czy zachowano w takim przypadku zasady RODO? Można przypuszczać, przyglądając się rosnącym emocjom, że kompetencje zarządu szpitala i prezes szpitala Doroty Konkolewskiej nie pozwoliły do tej pory na znalezienie polubownego koalicyjnego rozwiązania tej społecznie niedobrej sytuacji. I można się obawiać że to ludzkie niezadowolenie będzie rosło, podobnie jak rośnie strata miejskiego szpitala. To bardzo niedobra i niechciana prognoza dla Świnoujścia.
Wśród licznych internetowych komentarzy, znaleźliśmy też przypuszczenie, że prezes szpitala Dorota Konkolewska zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta Świnoujścia w nadchodzących wyborach samorządowych. Nie mamy takiej wiedzy i nie umiemy potwierdzić tej sugestii, przypuszczamy jednak że trudno demokratycznie zarządzać miastem przy pomocy wezwań sądowych.
Zastanawia, smuci i oburza niezrozumiała cisza wobec tak nabrzmiałej emocjami sytuacji, prezydenta miasta Janusza Żmurkiewicza i jego zastępcy Pawła Sujki, którzy są bezpośrednimi przełożonymi prezes szpitala Doroty Konkolewskiej. Taki brak reakcji można odczytać na milczące przyzwolenie wobec jej obecnych działań, i lekceważenie społecznych emocji. A dochodzi wręcz do kuriozalnej sytuacji, kiedy mieszkańcy Świnoujścia spontanicznie skrzykują się na internetowych forach, aby wzajemnie się wspierać w obronie przed prawniczą aktywnością szpitala czyli miejskiej spółki. Dlaczego prezydenta miasta to nie dziwi?