- Sprawa dotyczy sąsiada zamieszkałego w bloku przy ul. Grunwaldzkiej 68. Sytuacje jakie maja miejsce na klatce przechodzą ludzkie pojęcie, a mianowicie: od ponad 2 miesięcy na korytarzu koczuje mężczyzna, który został wyrzucony z mieszkania przez swojego ojca, a spowodowane to było częstymi awanturami między nimi. Poza tym człowiek ten potrzebuje pomocy ze względu na fakt, iż powinien leczyć się psychiatrycznie, a tego nie robi. Codziennie na korytarzu słychać krzyki w godzinach porannych, wieczornych i nocnych. Człowiek ten swoje potrzeby fizjologiczne załatwia we wsypie lub w bloku na półpiętrach, a co za tym idzie, smród jest masakryczny. Oprócz tego palenie papierosów i zostawianie niedopałków na podłodze klatki powoduje także bardzo nieprzyjemny zapach a dokładniej mówiąc smród. Częste interwencje policji kończą się chwilowym spokojem. Z tego, co się orientuję, sprawę oprócz policji zna także Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, Kurator Sądowy ds. rodzinnych, Spółdzielnia mieszkaniowa „SŁOWIANIN" i podobno toczy się sprawa w Sądzie o ubezwłasnowolnienie tego człowieka ze względu na przymusowe leczenie psychiatryczne. Sąsiedzi boją się wychodzić na korytarz jak słyszą głośne wulgaryzmy a najgorsze jest to ,że nie wiadomo co temu człowiekowi uderzy do głowy, najgorzej jest w godzinach nocnych jak krzyki wyrywają mieszkańców ze snu, tym bardziej tych, którzy wcześnie wstają do pracy. Jeżeli sprawa jest w Sądzie to jak długo można czekać na rozpatrzenie sprawy tym bardziej, że ten człowiek potrzebuje pomocy - opisuje problem Mieszkaniec.