Szanowna Pani,
Zwracaliśmy się wielokrotnie do Pani i do ZGM z prośbą o pomoc w sprawie rodziny pani Małgorzaty Kruszniak. Prośbę o pomoc i rozwiązanie trwającego od wielu lat terroru przesyłaliśmy tez wielokrotnie do Urzędu Miasta, oraz do Prezydenta i jego zastępcy. Na listy skierowane do Prezydentów odpowiedz była jednoznaczna - nic nam nie mogą pomoc, kierują sprawę do załatwienia przez ZGM. Nie musimy chyba przypominać Pani, ze nic się nie zmieniło, a brak działań z Pani strony zakończył się tragedia. Tragedia, przed którą ostrzegaliśmy w naszych kolejnych błagalnych listach do Prezydentów.
W domu pani Kruszniak odbywają się codzienne awantury, które niestety w dużej mierze odbywają się na klatce schodowej, na podwórku, w bramie i na ulicy. Awantury prowokowane są przede wszystkim przez naćpanych synów pani Kruszniak, którzy mimo eksmisji przebywają w jej mieszkaniu właściwie cały czas. Mąż pani Kruszniak, Bogdan jest pijany codziennie, wiec te awantury, które nie są spowodowana przez jej synów, są spowodowane przez jej męża. Mieszkańcy kamienicy a także mieszkańcy ulicy są codziennie obrzucani ordynarnymi wyzwiskami, zresztą ordynarny język jest na porządku dziennym w tym domu. Dzieci pani Kruszniak bija i zastraszają inne dzieci.
Nawet w obliczu tragedii, której naszym zdaniem rodzina pani Kruszniak jest współwinna, rodzina ta nie znalazła cienia ludzkich uczuć i odruchów. W dzień tragicznej śmierci Jana Rosia, jak i we wszystkie kolejne dni odbywają się te same sceny: pijany Bogdan Kruszniak dobija się do drzwi, pani Kruszniak nie chce go wpuścić, są kolejne awantury na schodach, w których musi interweniować policja. Tak synowie jak Bogdan Kruszniak wielokrotnie grozili nie tylko pobiciem, ale wręcz zabiciem czterech osób w tym 80-letniej p. Anieli, która chodzi o kulach. Synowie p. Kruszniak maja wyroki sadowe za groźby karalne i pobicie. Pani Kruszniak jest oskarżona o groźby karalne i jej sprawa sadowa ma się odbyć w styczniu.
Nie życzymy źle pani Kruszniak i jesteśmy dalecy od zadań odpowiedzialności zbiorowej, ale decyzje życiowe, które podejmuje pani Kruszniak, bezczelny sposób zachowania tak jej jak i prawie wszystkich jej dzieci zmusza nas do tego listu do Pani.
Oczekujemy NATYCHMIASTOWEGO rozwiązania tej sprawy. W zasobach ZGM musi być mieszkanie, które może być przydzielone pani Kruszniak. Uważamy obecność jej i jej rodziny na ul. Hołdu Pruskiego za obelgę tak w stosunku do rodziny tragicznie zmarłego Jana Rosia jak i w stosunku do wszystkich mieszkańców ul. Hołdu Pruskiego. Uważamy ze obecność tej rodziny na naszej ulicy zagraża życiu mieszkańców.
W imieniu mieszkańców HP
Stow. Przyj....