Widziałem tę wojnę na własne oczy – mówi…Mieszkaniec Świnoujścia, który przeżył atak islamskich ekstremistów w mieście Aszkelon. Zobacz film!

Jak to się stało, że 7 października znalazł się Pan w Izraelu?
Przebywałem tam w podróży służbowej i nic nie wskazywało , że jest jakieś realne poważne zagrożenie konfliktem zbrojnym. Nie miałem pojęcia, że za kilka godzin rozpęta się piekło…
Był Pan zaskoczony atakiem?
Oczywiście! Gdy około godziny 6.30 wybuchły pierwsze rakiety i rozległy się syreny alarmowe panowało przekonanie, że to kolejny „epizod” czyli kilkuminutowy atak terrorystów, który zaraz się skończy. Jednak kolejne rakiety spadały nam na głowy, atak nie ustawał. Widziałem jak „Żelazna Kopuła” zwalcza kolejna rakiety, ale było ich tyle, że część docierała do celów. Trafiały w domy mieszkalne, obiekty przemysłowe i pobliską elektrownię.
Jaka była reakcja Izraelczyków?
- Lokalne jednostki militarne po chwilowym zaskoczeniu podjęły walkę ze zbliżającymi się napastnikami. Wywiązała się prawdziwa bitwa, bo terroryści atakowali zarówno z lądu jak i od strony morza usiłując wedrzeć się jak najgłębiej na terytorium Izraela. Wszystko to działo się dosłownie kilkaset metrów od nas.
Długo trwała ta bitwa?
Dla mnie tylko cztery godziny. Gdy ostrzał z obu stron bardzo się nasilił a wojsko izraelskie ruszyło do szturmu zapadła decyzja o naszej ewakuacji na północ. Tam już było znacznie bezpieczniej.
Czy mieliście kontakt z krajem?
Tak, zapewniono nam możliwość kontaktu z najbliższymi. Ja pozostałem już w tym miejscu czekając na ewakuację do Polski, ale pracownicy lokalnych firm, którzy byli ewakuowani razem ze mną szybko zostało zmilitaryzowanych i wrócili w rejon działań wojennych. Jednocześnie pojawiało się coraz więcej i coraz bardziej przerażających relacji o bestialstwach jakich dopuszczali się terroryści wobec izraelskich cywilów.
Rozumiem, że Pan był już w bezpiecznym miejscu?
Tak, chociaż kilka razy rozbrzmiały alarmy przeciwlotnicze. Na szczęście żadne pociski nie spadły w pobliżu. Czuliśmy wojnę, ale nie toczyła się ona już tuż obok nas.
Jak przebiegł powrót z Izraela do Polski?
Już następnego dnia po ataku terrorystów firma starała się zorganizować mój powrót do kraju i po wielu wysiłkach udało się zdobyć miejsce na lot powrotny w ubiegły piątek. Droga z północy Izraela na lotnisko koło Tel Awiwu była spokojna, kontrolowana przez jednostki policji. Bezpiecznie wróciłem dzięki zaangażowaniu pracowników firmy w Polsce i Izraelu. Serdecznie im za to dziękuję.