niezalezna.pl • Środa [14.01.2009, 07:34:38] • Polska

PRZEWODNICZĄCA Z WYROKIEM

Elżbieta W. jest przewodniczącą związku zawodowego zrzeszającego pracowników sądów i prokuratur. Uczestniczyła też w pracach sejmowych komisji, m.in. sprawiedliwości i praw człowieka. Tymczasem od ponad roku jest osobą skazaną prawomocnym wyrokiem.

Proces Elżbiety W. toczył się przed Sądem Rejonowym dla Wrocław Fabryczna. Kobietę będącą od ponad 10 lat przewodniczącą zarządu głównego NSZZ Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP oskarżono o nieprawidłowości jakich dopuściła się pełniąc funkcję likwidatora poznańskiej spółki „Brzeskiauto”. Wyrok zapadł w grudniu 2006 roku. Elżbieta W. została uznana za winną, choć sąd zmodyfikował nieco kwalifikację prawną czynu przez nią popełnionego i ukarano ją grzywną. Była likwidatorka zaskarżyła orzeczenie, ale w czerwcu 2007 roku zostało ono utrzymane w mocy. Tym samym przewodnicząca „sądowego” związku zawodowego stała się osobą karaną. Nie przeszkadza jej to jednak w pełnieniu funkcji. Na dodatek jeszcze długo pozostała pracownikiem Sądu Okręgowego w Poznaniu, bo jego kierownictwo dopiero od naszego dziennikarza dowiedziało się o sytuacji prawnej kobiety.

- Nie wiedzieliśmy o tym wyroku, a nie ma wątpliwości, że Elżbieta W. powinna nas o nim poinformować. Jest już jednak za późno, aby wyciągnąć jakiekolwiek konsekwencje z tego faktu – mówi Jarema Sawiński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Elżbieta W. na początku 2008 roku, czyli dopiero pół roku po skazaniu, przeszła na emeryturę.

Zarzuty za zakupy

Elżbiety W. likwidatorem spółki „Brzeskiauto” została w połowie 2003 roku. Kilka miesięcy później złożyła wniosek o wypłacenie zaliczek na poczet przyszłego wynagrodzenia. Sąd zgodził się pod warunkiem, że przedstawi faktury dokumentujące poniesione koszty. Po zapoznaniu się nimi sędzia podpisał, ale... doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa Poznań Wilda. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że dokonywano wydatków nie związanych z likwidacją lub były one znacznie zawyżone, a co najważniejsze częstotliwości zakupów oraz wysokość rachunków była nieuzasadniona. Przykładów jest wiele.


Elżbieta W. między innymi wydała 10 tysięcy złotych na usługi prawnicze, choć zostając likwidatorem deklarowała, że osobiście będzie zajmowała się analizą przepisów. „Brzeskiauto” miało być likwidowane, a kobieta nie tylko opłacana czynsz biura, ale nawet je remontowała i wyposażała. W lampki, szafki, ozdoby świąteczne, czy perfumy. Szczytem rozrzutności była faktura za użytkowanie telefonu komórkowego, który miał być służbowy, a okazało się, że bardzo często korzystała z niego córka Elżbiety W. Likwidator przedstawił nawet rachunki za naprawy prywatnego samochodu z czasu, gdy jeszcze nie pełniła swojej funkcji. Nic więc dziwnego, że prokurator wysłał do sądu akt oskarżenia.

Minister bezradny

Jeszcze w trakcie procesu na kontrowersyjną sytuację zwracała uwagę "Gazeta Polska". Wówczas Elżbieta W. nie tylko pozostawała przewodniczącą NSZZ Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP, ale była wybierana na kolejną kadencję. Poza tym przez wiele miesięcy biuro związku mieściło się w gmachu Sądu Okręgowego w Poznaniu.


O sprawę zapytaliśmy w Ministerstwie Sprawiedliwości - Minister sprawiedliwości nie ma oczywiście wpływu na to, kogo członkowie niezależnego związku zawodowego wybiorą do swoich władz. Ale rzeczywiście niezręczną jest sytuacja, której pracowników wymiaru sprawiedliwości reprezentować ma osoba, której działalność została uznana przez sąd za niezgodna z prawem. Decyzję w tej sprawie muszą podjąć sami zrzeszeni w tym związku – czytamy w odpowiedzi przesłanej przez Grzegorza Żurawskiego, rzecznika prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.

Zbulwersowany z kolei jest poseł Ryszard Kalisz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka (SLD). - Nie jest normalną sytuacja, gdy w rozmaitych negocjacjach z ministrem sprawiedliwości uczestniczy osoba karana. Obniża to prestiż takiego związku. Dlatego powinni zareagować przede wszystkim jego członkowie. I to szybko - powiedział nam poseł Kalisz.

W sejmowych stenogramach znaleźliśmy jednak ciekawą informację. Otóż, Elżbieta W. wzięła udział w pracach komisji kierowanej przez Ryszarda Kalisza. Podczas posiedzenia, na którym zajmowano się między innym „gorącym” wówczas tematem wynagrodzeń sędziów. Było to 23 lipca 2008 roku, a więc miesiąc po uprawomocnieniu się wyroku skazującego. Karana przewodnicząca związku zawodowego nawet zabierała głos.

Przed świętami Bożego Narodzenia udało nam się telefonicznie skontaktować z Elżbietą W. Odmówiła rozmowy, a gdy zadawaliśmy kolejne pytania, rzuciła słuchawką.

Grzegorz Broński, Niezależna.pl, 12-01-2009 09:42
źródło: www.niezalezna.pl

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/8008/