Na starcie pojawiło się zaledwie 30 zawodników, ale generalnie nie liczy się ilość tylko jakość pokonywania pięciokilometrowej trasy.
fot. Marcin Ruciński
Morza szum, ptaków śpiew i gorący dotyk meduz – tak słoneczny poranek budzi mieszkańców i gości Świnoujścia a najszersza plaża w Polsce kusi swoimi wdziękami i zapachem kukurydzy gotowanej, jagodzianek oraz lodów Bambino. Ale nie wszystkich. Są i tacy, którzy są odporni na te pokusy i niczym ortodoksyjni wyznawcy zdrowego stylu życia trzymają się ściśle swojej treningowej diety. I jako nieodzowny element planu treningowego w kalendarzu każdego biegacza nie może zabraknąć świnoujskiego parkrunu. Nie inaczej było w przedostatnią wakacyjną sobotę gdzie w świnoujskim Parku Zdrojowym swoją historię pisał #307 parkrun Świnoujście.
Na starcie pojawiło się zaledwie 30 zawodników, ale generalnie nie liczy się ilość tylko jakość pokonywania pięciokilometrowej trasy.
fot. Marcin Ruciński
Spośród 8 dziewcząt, które zdecydowały się na poranne bieganie najlepszą formą wykazały się: Dominika DUSZKIEWICZ (26:53), Karina MIKULSKA-GAWLE (27:41) oraz Monika MURAWSKA (28:15).
fot. Marcin Ruciński
Wśród panów najkrócej na trasie przebywali: Jacek GIBA (19:10), Robert SZKÓŁKA (19:22 debiut w lokalizacji) oraz Radosław NOWAK (22:02). Ale to, że wymieniamy zazwyczaj pierwsze trójki nie znaczy, że pozostali byli gorsi (też przecież pokonali taki sam dystans tylko dokładniej) i zasługują na mniej braw – wszyscy jesteście dla nas zwycięzcami!