Komplikacje, które najmocniej uderzą w sektor MŚP
Postulat tego, by uchylić ustawę, która wprowadza restrykcyjne limity płatności gotówkowych popiera również Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz. Od przyszłego roku przedsiębiorcy będą mogli płacić gotówką do kwoty 8 tys. zł, a klienci - do 20 tys. zł. W opinii przedsiębiorców zrzeszonych w Północnej Izbie Gospodarczej limit ten jest zbyt niski szczególnie w relacjach przedsiębiorca – przedsiębiorca. Sytuacja może być kłopotliwa dla sektora MŚP, a szczególnie dla handlu.
- Wprowadzanie surowszych limitów dla płatności gotówkowych to ruch, który zdecydowanie zmniejsza swobodę prowadzenia działalności i dysponowania własnymi środkami. Obrót gotówkowy daje poczucie bezpieczeństwa transakcji. Ponadto, jak wskazują dane statystyczne około 19 proc. dorosłych Polaków nie posiada konta w banku. Wprowadzanie zatem kolejnych limitów stwarza zatem obszar wykluczenia społecznego dla sporej grupy ludzi. Dla przedsiębiorców to sytuacja zupełnie niezrozumiała – mówi dr Piotr Wolny, ekonomista, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
- Upór rządzących, by ograniczyć transakcje bezgotówkowe będzie mieć konsekwencje dla przedsiębiorców na kilku poziomach. Te podstawowe to przede wszystkim wzrost kosztów prowadzenia działalności, skomplikowanie rozliczeń czy możliwość opóźnień w płatnościach. Gdy dochodzi do transakcji gotówkowej, przedsiębiorca otrzymuje środki od razu, gdy dochodzi do przelewów sytuacja się komplikuje, a wiele faktur jest opłacanych długo po czasie – mówi Prezes Hanna Mojsiuk.
Negatywne konsekwencje zmian: wzrost kosztów, wydłużenie procesów i… nowa przestrzeń dla nieuczciwych przedsiębiorców
Wobec zmian krytyczni są również przedsiębiorcy zajmujący się rozliczeniami finansowymi i współpracą z przedsiębiorcami w zakresie doradztwa finansowego i windykacji.
- To jeszcze większe ograniczanie swobody rozliczeń, nadzoru czy wręcz inwigilacji biznesu. Fiskus i aparat Państwa zapewnił już sobie wcześniej swobodny dostęp do danych na rachunkach bankowych przedsiębiorców, zatem obliczając limity w istocie zmusza wszystkich do ujawniania rozliczeń, nie zawsze tam, gdzie to jest potrzebne – komentuje Michał Wojtas, członek prezydium Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
- Jeśli taka jest specyfika biznesu – sprzedaż detaliczna na targowiskach, w gastronomii, to niskie limity płatności gotówkowych oznaczają konieczność przechowywania gotówki lub jej wpłaty do banku – w obu przypadkach to albo ryzyka albo koszty. To też kwestia towaru lub usługi, którego wartość przekracza limit gotówkowy dla klientów, np. zakup samochodu z komisu – wydłuży to czas transakcji, bo komis będzie musiał poczekać na zaksięgowanie przelewu, lub zapłaci prowizję od transakcji przez terminal, co z kolei zwiększy koszty transakcyjne. Zatem koszty poniosą przedsiębiorcy realizujący sprzedaż czy usługi poza lokalem będą musiały zapewnić płatności bezgotówkowe. Mieć terminal lub aplikację – dodaje Michał Wojtas.
Windykatorzy obawiają się za to, że nowe limity wykorzystają nieuczciwi przedsiębiorcy i klienci.
- Według statystyk prawie 50% przedsiębiorców odczuwa niepokój związany z terminowością opłaty faktur przez swoich klientów. 72% ma regularny problem z otrzymaniem zapłaty, a średni czas opłacania faktur wynosi 13,2 dnia. Nie ma nic dziwnego w tym, że przedsiębiorcy, szczególnie Ci mniejsi, wybierają gotówkę, a nie transakcje online. Gotówka to dla nich pewność zapłaty. Nowe limity będą to poczucie bezpieczeństwa znów wystawiać na próbę – mówi windykator Małgorzata Marczulewska.
Północna Izba Gospodarcza w tym temacie popiera postulaty Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Uznajemy limity, które mają wejść w życie w 2024 roku za zbyt restrykcyjne.
Michał Kaczmarek
Rzecznik Prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie