Kurier Szczeciński • Piątek [02.01.2009, 09:39:01] • Świnoujście

Jaki był rok 2008?

Jaki był rok 2008?

fot. iswinoujscie.pl

Koniec roku sprzyja podsumowaniom i rachunkom sumienia. O podsumowanie mijającego 2008 roku poprosiliśmy zachodniopomorskiego parlamentarzystę, samorządowego polityka, artystę i jednego z szefów dużej firmy.

Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia:

– W Świnoujściu zakończymy rok z nadwyżką budżetową. Nie wykonaliśmy jedynie planu w zakresie sprzedaży nieruchomości. Chodzi między innymi o stary szpital. Do budżetu nie wpłynęło około 10 mln zł. Dzięki dobrej pracy służb finansowych wpływy z podatków są na wysokim poziomie. Świnoujście rozwija się, przeznaczamy coraz więcej na inwestycje - w zeszłym roku było to 60 mln złotych, a w tym już prawie 90. Wiele inwestycji jest w trakcie realizacji. Atrakcyjność miasta wzrasta - zainwestowaliśmy w oświatę, kulturę, sport. Mamy nowy szpital, a w przyszłym roku oddamy do użytku dom dla bezdomnych. W dzielnicy Warszów zbudowaliśmy nową halę sportową.

Był to jednak rok zawodu w zakresie środków zewnętrznych. Na listach indykatywnych RPO nie znalazły się nasze projekty, w tym projekt budowy dróg dojazdowych do portu. Port rozbudowuje się, a drogi się sypią. Podobne do naszego miasto - Kołobrzeg – dostało dofinansowanie, mimo że port jest tam mniejszy. Nie zyskał wsparcia również projekt modernizacji amfiteatru.

Wsparcie uzyska za to modernizacja basenu północnego, a także projekt przebudowy centralnego układu komunikacyjnego w Świnoujściu. W pierwszym kwartale 2009 roku podpiszemy porozumienie z GDDKiA w sprawie projektowania i budowy stałej przeprawy pod Świną. To bardzo dobra wiadomość.

Arkadiusz Litwiński, poseł PO: - Sukcesem jest dobra współpraca koalicji rządowej, niestety, za cenę bardzo trudną dla mnie do przełknięcia, tj. odłożenia na później podatku liniowego, likwidacji KRUS, a zwłaszcza zmian w systemie wyborczym.

Do sukcesów zaliczyłbym renegocjowanie przez premiera tzw. pakietu klimatyczno-energetycznego, dzięki czemu unikniemy radykalnych podwyżek cen energii. Udało się wycofać polskie wojsko z Iraku. Po stronie porażek zapisać należy efekt starań o oczyszczenie sytuacji w PZPN. Związek ten nęka skrajna postać choroby, która dotyka od lat różne związki sportowe.

Sytuację polskich stoczni porównałbym do awaryjnego lądowania. Z jednej strony to sukces, że nie doszło do katastrofy, z drugiej - nikt nie chciałby takiej przygody w trakcie podróży.

Sukcesem w regionie było powołanie Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Nastąpił też pozytywny przeskok w budowie drogi S3 na całym odcinku do Gorzowa. Porażką jest to, że nie udało się wzniecić uczucia przełomu u szczecinian i mieszkańców regionu. Wielu wciąż z sentymentem wspomina rozwój Szczecina w latach 70. i pierwszej połowie lat 90.

Niezależnie od okoliczności, które poprzedziły wybór nowego przewodniczącego sejmiku zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza, ten awans dobrze rokuje. Gdy chodzi o opozycję, to jako porażkę oceniłbym finał starań Bartosza Arłukowicza o zbudowanie lepszej jakości na lewicy. Mam jednak wrażenie, że - wbrew pozorom - nie cofnie się do politycznego punktu wyjścia.

Piotr Klimek, kompozytor:
- Ten rok upłynął pod znakiem powiewu nowego wiatru w moim mieście. Nie był to bynajmniej wiatr od morza, choć być może to właśnie morski posmak sukcesu the Tall Ships' Races spowodował rozpoczęcie dyskusji o roli kultury w Szczecinie i roli Szczecina w kulturze regionu. Burzliwe dzieje projektów Akademii Sztuki, Europejskiej Stolicy Kultury 2016, nowej Pleciugi, nowej filharmonii, czy nawet niknącej za horyzontem zdarzeń wizji roku 2050 – bez względu na ich perturbacje, komplikacje i nazbyt częste kompromitacje – nadają myśleniu o Szczecinie zupełnie nowy rytm i nowe tempo. Mam wrażenie, że nieprzypadkowo właśnie tego roku ujrzeliśmy model przywracanej nam Sediny. Duch miasta odradza się poprzez symbole i idee. Kiełkując powoli w głowach mieszkańców i rosnąc na opuszczonych niegdyś piedestałach, daje nadzieję na dumę z czegoś więcej niż paprykarz i cyklicznie upadająca stocznia. Oby tylko udało się utrzymać ten powiew w naszych żaglach na następne lata...

Andrzej Cieśliński, dyrektor finansowy Polskiej Żeglugi Morskiej:

- Był to bardzo dobry rok dla PŻM. Do września mieliśmy wysoki rynek frachtowy i uzyskiwane przez nas stawki były dobre. Niestety, jest to już za nami, bo rynek gwałtownie się załamał. Stawki spadły na bardzo niskie poziomy. Nie odczuliśmy tego jeszcze w pełni, gdyż nasza flota częściowo pływa w ramach długoterminowych kontraktów. Te były zawarte w czasach bardzo dobrego rynku i dlatego osiągane na nich wyniki również są dobre. Statki zatrudnione na rynku bezpośrednim oczywiście miały już dużo gorsze wyniki. Średnia jest jednak w sumie bardzo zadowalająca.
Nie przewidujemy żadnych zawirowań, jeśli chodzi o nasz program inwestycyjny. Jesteśmy przygotowani na taką sytuację i przez lata hossy środki na inwestycje były zabezpieczane. Planujemy bez zakłóceń odebrać wszystkie zamówione statki.
Niestety, 2009 rok będzie dużo gorszy. Spodziewam się, że przed nami przynajmniej dwa lata spowolnienia na rynku. Co będzie dalej, nie wiadomo. Jako firma jesteśmy jednak przygotowani do tego złego rynku.

(r., mir, mad, mak)

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/7884/