Ostatnia sesja przyniosła festiwal przerywanych wypowiedzi i wyłączanego mikrofonu. Celem ataku stała się znowu radna Agatowska, która przy podejmowaniu uchwały o wysokości opłat wnoszonych przez rodziców dzieci żłobka miejskiego zawnioskowała również o dofinansowanie usług żłobkowych i pomocy finansowej przekładającej się na niepodnoszenie opłat dla rodziców dzieci ze żłobków prywatnych.
Mowa jest o 107 miejscach (…) żłobki zasygnalizowały radnym w piśmie, że są w trudnej sytuacji i będą musieli podnieść opłaty. Rozmawiamy o poważnym problemie, miasto powinno tez pomóc w zmniejszeniu opłat dla rodziców dzieci z tych żłobków, bo opłaty będą tak wysokie, że młodym ludziom przestanie się opłacać pracować – argumentowała Agatowska.
Nie spodobało się to bardzo przewodniczącej Rady Miasta Elżbiecie Jabłońskiej do tego stopnia, że zaczęła od przerywania wypowiedzi a skończyła na wyłączaniu radnej mikrofonu. W obronie radnej stanął radny Jarosław Włodarczyk, który zaapelował też do przewodniczącej o przestrzeganie statutu.
Wagę problemu dostrzegła nawet radna Aneta Zdybel z klubu prezydenckiego, która uznała, że o problemie żłobkowym trzeba rozmawiać.
Zachowanie przewodniczącej Rady Miasta i uniemożliwianie wypowiedzi radnym idzie w bardzo złą stronę. Ręczne sterowanie wyłącznikiem mikrofonu wedle własnego uznania i oceniania co radny może mówić a co się przewodniczącej i być może prezydentowi nie podoba jest dowodem zamachu na wolność wypowiedzi radnych, którzy zostali wybrani do walki o sprawy mieszkańców a nie bezmyślne schlebianie władzy i bycie jej podnóżkami.