Choć od uroczystego otwarcia nie minęły nawet dwa tygodnie, sklep ma już swoich stałych bywalców. Widziane na niejednej scenie fantastyczne keybordy Yamahy są tu nie tylko do obejrzenia... Młodzi ludzie przychodzą, zdejmują ze stojaków świeżutkie Gibsony, Ibanezy, legendarne Stratocastery Fendera. Można sprawdzić czy rzeczywiście połączenie „wiosła” z „piecem” Peaway'a da najlepsze brzmienie. Właściciel chętnie poeksperymentuje z gitarzystą. I to nie tylko dlatego, że chce sprzedać. Dla Grzegorza Walczyńskiego „Fan” to dzieje osiemnastoletniej pasji. Dzięki niej szczeciński „FAN” stał się tam niemalże instytucją. Przez osiemnaście lat nagłaśniał imprezy „Letniej Opery na Zamku”. Zaopatrywała się u niego „I liga” polskiej sceny. Muzycy z zespołów koncertujących w Szczecinie wiedzieli, że w razie czego mogą na niego liczyć. Jego klientami byli muzycy Maanamu, HEY'a... Jak będzie w Świnoujściu? Walczyński nie chce powielać pomysłów. Ma nowe. Aby je zrealizować salon- zlokalizowany obecnie w nadziemnym pawilonie – rozbudowuje się w dół... Powstaje tu muzyczny garaż. Co oznacza ten termin na pewno nie trzeba tłumaczyć tym wszystkim, którzy w latach w młodości, przed dwudziestu, trzydziestu laty szukali miejsca na założenie własnej „kapeli”. Często pierwsze próby odbywały się w wówczas w garażu znajomego. W tej konwencji (choć w nieporównywalnej jakości) świnoujski „Fan” organizuje w podpiwniczeniu własną scenę muzyczną. Będzie otwarta dla młodych, dla ich muzycznych poszukiwań. I to nie wszystko! Walczyński chce zaprosić także tych, którzy dopiero czują w sobie pociąg do muzyki. Dzięki wieloletnim kontaktom z dystrybutorem sprzętu firmy „Yamaha” jest duża szansa, że przy Markiewicza ruszy wkrótce szkoła muzyczna Yamahy.