Betonplatz, bo tak mieszkańcy nazywają dawny Plac Wolności pośrodku miasta, nie ma szczęścia do dobrego patrona. Przed II wojną światową nazwany był imieniem wodza niemieckiej III Rzeszy, dzisiaj skończył jako symbol betonozy, dla wielu mieszkańców. I nie zmieni tego posadzenie na betonowym placu pięciu drzewek. Można się tylko bać że posadzone drzewa podzielą smutny los brzóz które rosły wcześniej na betonowym kwietniku przy zepsutej od kilku miesięcy fontannie. Niestety, Urząd Miasta nie chce udzielić odpowiedzi na pytanie redakcji iswinoujscie.pl, jaki inwestor sfinansował te nasadzenia? I za jaki „wycięty las”, na placu zostały posadzone młode drzewa? Bez konsultacji z ludźmi mieszkającymi przy placu. Czyli zwykła świnoujska urzędnicza arogancja.
Pomysł posadzenia nowych drzew, można w sumie potraktować jako przyznanie się do błędu że plac jest zbyt betonowy i zbyt pozbawiony zieleni. Z brudną i nieczynną fontanną stanowi marną wizytówkę miasta i na dobrą sprawę nie służy mieszkańcom a prawie wyłącznie turystom przesiadującym tam latem w gastronomicznych ogródkach.
A przez pozostałe miesiące straszy brudnym betonem, którego nie można domyć i korytem nieczynnej fontanny. A może władze miasta powinny kupić jakąś nagrodę dla Betonplatzu, najlepiej w Warszawie i wtedy skąpany w jej blasku betonowy plac stanie się czyściejszy?