Mieszkaniec: Wieści z dalekiego Warszowa

- Jest wiadukt kolejowy, ten przy nowej straży pożarnej na Warszowie, który prowadzi do gazoportu i na plażę. Na wiadukt prowadzą schody, wejście nimi skraca drogę o dobre 250-300m. Wchodzisz schodami, od strony Warszowa, przy straży, i...wychodzisz na wiadukt za metalowymi barierkami energochłonnymi, jak na trasach ekspresowych! Żadnej furtki, żadnego chodnika dla pieszych! Żeby wejść na chodnik, prowadzący do plaży, trzeba przeleźć przez dwie takie barierki i ulicę bez przejścia dla pieszych! To już był szok! Idę dalej, wiaduktem w stronę plaży...Przy końcu wiaduktu, drugie schody i, pełne zaskoczenie...jest furtka! Przy zejściu z wiaduktu, nie trzeba już przeskakiwać przez barierki. Jest furtka, która prowadzi na schody. Schodzę z wiaduktu i...wchodzę prosto na torowisko, bez żadnego legalnego przejścia przez tory!... Ktoś, kto projektował ten wiadukt, i ktoś kto to przyklepał to albo kompletni idioci, albo...jakiś niezły przewal!

Wcześniej, przed wiaduktem jest to stare przejście przez tory (w tym miejscu było już sporo wypadków, nawet jeden śmiertelny) Od strony plaży, od gazoportu do samego przejścia, które jest zamknięte dla jakiegokolwiek ruchu, prowadzi piękny chodnik i ścieżka rowerowa. Do samych szlabanów! Ale tablice ostrzegawcze, wyraźnie informują, że przejście tutaj jest zabronione. Od strony Warszowa, wygląda to tak samo. Przejście zamknięte, i zakaz… Wystarczyłoby w tym miejscu zrobić pasy, światła na żądanie dla pieszych, i ktoś, kto chce iść na plażę na piechotę, nie musiałby zasuwać pętlą po wiadukcie lub po schodach, które absurdalnie (jak w jakimś Misiu z lat 80.), prowadzą donikąd…